Czemu trzeci raz nie udało się wybrać polskiego sędziego Trybunału w Strasburgu?
Przecież nie dlatego, że brak w Polsce prawników o odpowiedniej wiedzy, formacie zawodowym, znajomości rzeczy i cieszących się poważaniem. Strasburskie wymogi mówią, że powinny to być osoby „o najwyższym poziomie moralnym i muszą posiadać kwalifikacje do pełnienia wysokiego urzędu sędziowskiego albo być prawnikami o uznanej kompetencji”.
To wotum nieufności dla władz?
Pierwsze odrzucenie listy było z powodów proceduralnych. Nikt tego wprost nie powiedział, ale chodziło o to, że pierwsza tura wyłaniania kandydatur odbyła się niejako pod dywanem. Kandydatów, poza kontrolą społeczną, wysłuchał zespół wyłoniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Owszem, konkurs ogłoszono publicznie, ujawniono skład zespołu oceniającego, ale w rozmowach kwalifikacyjnych nie było obserwatorów – i zapewne taki był formalny powód odrzucenia polskiej listy. Dwa następne odrzucenia miały już charakter merytoryczny. Komitet ds. wyboru sędziów ETPC podał: nie wszyscy kandydaci na liście spełniają wspomniane wymogi art. 21 konwencji. Nie dysponujemy narzędziami, by ustalić, kto z trójki kandydatów nie spełnia których wymogów, ale komitet nie zawahał się w ten sposób powiedzieć polskim władzom, że przynajmniej jedna z tych osób nie spełnia przynajmniej jednego z nich. To stawia aparat państwowy w niewygodnej sytuacji.
Przypomnijmy: te wymogi musi spełniać cała lista kandydatów.
Tak. Przy czym różne państwa różnie robią – np. wyłaniają kandydatów, z których jeden jest wyraźnie lepszy od pozostałych, i bywa, że po wyraźnej różnicy formatu między nimi widać, kto jest „wypuszczony na zająca”. Czym innym jest jednak przedstawienie listy, na której wszyscy spełniają wymogi, ale ktoś jest wyraźnie lepszy od innych, a czym innym, gdy odrzuca się listę, bo ktoś z kandydatów ich nie spełnia. I z tym właśnie mamy do czynienia.
Czytaj więcej
Komitet ds. wyboru sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zarekomendował Zgromadzeniu Parlamentarnego nie przyjmowanie listy kandydatów zgłoszonej przez Polskę.
Przecieramy tu szlaki. Czy jakiś kraj miał już dwukrotnie odrzuconą listę kandydatur?
Z tego co wiem, to nie zdarzyło się jeszcze, by Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy trzykrotnie odrzuciło listę jakiegoś kraju. Bo samo odrzucenie listy się zdarza – gdy procedura była niewłaściwa, nieprzejrzysta. Są to zatem szlaki raczej wstydliwe.
Procedura to najczęściej spotykany grzech?
Tak. Bywało, że zarówno ZP RE wskazywało wręcz, iż Trybunał nie powinien składać się z samych starych białych mężczyzn z establishmentu. Kilkakrotnie zatem odrzucano listy z krajów, które twierdziły, że nie mogą znaleźć kobiet o potrzebnych kwalifikacjach. Ale nigdy trzy razy.
Na trzeciej polskiej liście jest kobieta, prof. Elżbieta Karska. Może chodzi o to, że jej mąż to europoseł PiS Karol Karski?
Jeżeli mówimy o prof. Karskiej, to raczej – mogę tylko spekulować – chodzi o to, iż w 2022 r. została ona powołana na sędziego Sądu Najwyższego w wyniku procedury przed neo-KRS, którą ETPC już co najmniej dwukrotnie ocenił jako naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka. Dla Trybunału byłoby w najwyższym stopniu kłopotliwe, gdyby w jego składzie znalazła się osoba mianowana na sędziego w takiej procedurze.
Myśli pani, że uda się jeszcze przed wyborami wyłonić trójkę kandydatów, która nie wzbudzi zastrzeżeń?
Nie powinno być z tym problemów, zważywszy choćby na to, że do ostatniego konkursu stanęło aż dwadzieścioro kandydatów, z czego sześć osób, które zgodziły się na upublicznienie ich nazwisk. W tym tak dobrzy jak prof. Michał Balcerzak z UMK, prof. Marcin Górski z UŁ czy prof. Ireneusz Kamiński z PAN. Nie wiemy, jak MSZ będzie sobie życzyło w tej sprawie procedować. Poprzednio, gdy już dopuszczono organizacje prawnicze i społeczne do obserwowania rozmów zespołu MSZ z kandydatami prowadzonych, mieliśmy jako obserwatorzy pewne zastrzeżenia proceduralne. Szło nam m.in. o to, czy niektórzy członkowie zespołu są w stanie ocenić kompetencje językowe i merytoryczne kandydatów, nie będąc specjalistami w dziedzinie praw człowieka, czy też o to, że w rozmowach kwalifikacyjnych zespól zachowywał się całkiem pasywnie.
R.pr. Magda Krzyżanowska- -Mierzewska w latach 1998–2018 była prawnikiem w Kancelarii ETPC