Choć sędziowie rzadko składają wnioski o udzielenie urlopu dla poratowania zdrowia, ministrowie sprawiedliwości i tak najczęściej odmawiają. W ostatnich latach uwzględnili tylko 1/4 wniosków. Odmów nie musieli uzasadniać. To się ma jednak zmienić.
Choroba ludzka rzecz
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje właśnie nad zmianami przepisów o urlopach zdrowotnych. W noweli do ustawy-Prawo o ustroju sądów powszechnych chce nie tylko wprowadzić jasne kryteria mówiące o tym, kiedy o urlop można się ubiegać i na jakiej podstawie, ale też zobowiązać ministra sprawiedliwości do uzasadnienia decyzji odmownej. Chce też dać szansę sędziemu, któremu minister odmówił prawa do urlopu, na odwołanie się od decyzji do Sądu Najwyższego.
Sędziowie proponowane zmiany oceniają pozytywnie.
– Nie wystarczy sam zabieg czy operacja. Do formy trzeba po prostu wrócić. Nie obejdzie się bez rehabilitacji. A ta musi trwać – mówi sędzia Krzysztof Mikusa, który złamał nogę na nartach i trzy miesiące poruszał się jedynie o kulach. Jemu wystarczyło zwolnienie L-4. Niektórym jednak nie wystarcza. Rocznie sędziowie składają ok. 50 wniosków o urlop dla poratowania zdrowia, a resort uwzględnia ok. 20 do 25 proc. z nich.
Jakie są powody wnioskowania o urlop zdrowotny? Zwykle przewlekłe choroby krążenia, serca, kręgosłupa, słuchu itd. Ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2012 r. złożono 38 wniosków, uwzględniono 26. W 2013 r. wniosków było 36, uwzględniono 14. W 2014 r. z 52 wniosków uwzględniono 18, a w 2015 r. z 47 – 19.
Wniosków o urlop może przybywać. Najnowsze badania kondycji zdrowotnej Temidy nie napawają bowiem optymizmem. Wynika z nich, że prawie 60 proc. zatrudnionych w sądach pracuje w stresie. Najgorzej jest w sądach rejonowych. Stres powoduje inne dolegliwości. Jedyne, na co mogą wtedy liczyć sędziowie, to urlop zdrowotny.