Podobnie do NSA zostaną przeniesione testy bezstronności sędziego, które wprowadziła prezydencka nowela, a które nie zadowoliły Komisji Europejskiej. Tak jak dotychczas, wniosek o test będą mogli składać pełnomocnicy, strony postępowania, a dodatkowo zgodnie z projektem sąd z urzędu. NSA rozpatrywał je będzie na posiedzeniu niejawnym pięciu sędziów losowanych z całego składu sądu, w drugiej instancji zaś– siedmiu sędziów. Orzeczenie w każdej z instancji winno zapaść w ciągu dwóch tygodni.
W celu zapewnienia ciągłości rozpoznawania spraw będących obecnie w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN, wszczęte i niezakończone sprawy sędziów oraz wnioski o wznowienie postępowania w zakresie spraw rozstrzygniętych przez zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną ma przejąć i kontynuować NSA, zaś czynności już podjęte pozostają w mocy, chyba że NSA postanowi inaczej. Sędziowie, którzy jeszcze nie złożyli do IOZ wniosku o wznowienie postępowania albo wobec których Izba ta wydała już prawomocne orzeczenie, będą mogli wnioskować o wznowienie postępowania do NSA w terminie trzech miesięcy od wejścia w życie noweli.
Wątpliwości i konsternacja
Projekt negatywnie ocenia zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Sądów Administracyjnych, wskazując, że pomija on odrębność sądownictwa administracyjnego i określoną w art. 184 konstytucji kognicję (kompetencje) NSA. Nie uwzględnia też faktu, że w NSA ok. 30 proc. sędziów zostało powołanych na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, co może doprowadzić do naruszeń konwencji o ochronie praw człowieka oraz wskazań Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chodzi o kwestionowanie udziału w tych sprawach nowych sędziów.
Na te zastrzeżenia konstytucyjne wskazuje Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN. Podkreśla też, że NSA nie ma większego doświadczenia z procedurą karną stosowaną w postępowaniu dyscyplinarnym, a projekt – choć zmierza do złagodzenia sporu z KE i uzyskania pieniędzy z KPO – nie rozwiązuje zastrzeżeń do Krajowej Rady Sądownictwa.
Sceptycznie ocenia projekt prof. Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik SN. – Sąd Najwyższy będzie uważnie przyglądał się procesowi ustawodawczemu. Analizujemy te propozycje. Nie ukrywam jednak, że już na pierwszy rzut oka rysują się istotne wątpliwości konstytucyjne. Jeśli miałbym opisać uczucia, które wyzwalają te propozycje, mówiłbym o dezorientacji i pewnej konsternacji. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy wydaje się, że polityka przestała się przejmować ramami prawnymi.