Reklama
Rozwiń

Prof. Ireneusz C. Kamiński o sprawie kopalni Turów: Krytyka TSUE jest totalna

Cieszy mnie konstatacja Juliane Kokott, że działania TSUE w sprawie kopalni Turów były pochopne i być może wydane z naruszeniem prawa. Mimo że w tym postępowaniu toczącym się przed TSUE kwestionujemy tylko brak zwrotu potrąconych nam kar, to nie zamyka nam drogi do ubiegania się o rekompensatę w przyszłości – mówi prof. Ireneusz C. Kamiński.

Publikacja: 13.07.2025 20:16

Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni

Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni

Foto: PAP/Krzysztof Cesarz

Juliane Kokott, Rzecznik Generalna TSUE wydała opinię, w której uważa, że na skutek ugody pomiędzy Polską a Czechami w sprawie kopalni Turów, środki tymczasowe w ramach których UE naliczała 500 tys. euro dziennie wygasają z mocą wsteczną. W związku z tym Komisja Europejska niesłusznie potrąciła w sumie 68,5 mln euro z przypadających Polsce środków unijnych. Czy zgadza się pan z kierunkiem rozstrzygnięcia, jaki Rzecznik zasugerowała Trybunałowi Sprawiedliwości UE?

To jest bardzo interesujący pogląd nie tylko dlatego, że kontrastuje z orzeczeniem sądu UE, który wydał wyrok w I instancji w sprawie kwestionowanych przez Polskę kar tymczasowych. Sąd UE uznał, że ich potrącenie było zasadne, ponieważ dopiero po zawarciu ugody pomiędzy krajami będącymi w sporze dochodzi do wyłączenia stosowania środków tymczasowych. Natomiast do tamtego momentu stosowanie tych środków było uprawnione w celu przymuszenia Polski do wstrzymania wydobycia w kopalni Turów. Obowiązek ten wynikał z postanowienia – wydanego jednoosobowo przez wiceprezes TSUE Rosario Silvę de Lapuertę.

Opinia Rzecznik Generalnej jest bardzo mocna, ale w moim przekonaniu uprawniona. Słusznie zauważa ona, że zawarcie ugody pomiędzy Republiką Czeską a Rzeczpospolitą prowadziło do zrzeczenia się wzajemnych roszczeń. To jest kluczowe.

Czytaj więcej

Polska odzyska miliony euro za kopalnię Turów? Finał sprawy przed nami

Przypomnijmy, że na skutek tego porozumienia Polska zobowiązała się zapłacić Republice Czeskiej 45 mln euro oraz wybudować zaporę mającą na celu ochronę wód gruntowych, od czego zaczął się spór. Czesi podnosili, że przedłużenie koncesji na dalszą działalność kopalni w efekcie spowoduje obniżenie się poziomu wód gruntowych po ich stronie granicy.

Reklama
Reklama

W związku z tym, jeśli strony zrzekły się roszczeń, to tym samym spór, który został rozpoczęty za sprawą naszego południowego sąsiada przestał być uzasadniony. Skutkiem owej bezprzedmiotowości postępowania przed TSUE, również środek tymczasowy, który został zastosowany na wniosek Czech, stał się bezprzedmiotowy. I nie ma przeszkód by ten skutek nadać z mocą wsteczną.

Oczywiście zawsze można argumentować przeciwnie i zadać pytanie, czy gdyby środki tymczasowe nie zostały zastosowane, to wówczas do ugody by doszło. Jednak z drugiej strony, gdyby przyjąć taki pogląd, to okazałoby się, że te środki tymczasowe mają charakter sankcji.

Dokładnie. I to jest coś, co budzi moje zastrzeżenia od początku. Zwłaszcza, że od samego początku zwracałem uwagę, że sposób kalkulowania wysokości sankcji finansowych orzekanych w ramach środków tymczasowych nie został nigdzieokreślony. A to oznacza, że nakładane w tej procedurze na Polskę kary były wielokrotnie wyższe, niż by nam groziły na skutek ewentualnego wyroku TSUE w drugim kroku, za niewykonanie tego wyroku. To tym bardziej powoduje, że ten sankcyjny skutek środka tymczasowego jest problematyczny, delikatnie mówiąc.

Czytaj więcej

PGE sprawdzi, czy w Bełchatowie może powstać druga elektrownia jądrowa

Co ciekawe z opinii RG wynika, że nie tylko Polsce należy się zwrot potrąconych nam kar, ale rozważa ona również potencjalną możliwość odszkodowania za pozbawienie nas środków.

I to jest jeszcze większa „bomba” niż uznanie, że nałożone kary wygasają z mocą wsteczną. Nie wiem, czy zwrócił pan uwagę na to, w jaki sposób ta hipoteczna odpowiedzialność odszkodowawcza Unii Europejskiej wobec Rzeczpospolitej Polskiej jest rysowana.

Reklama
Reklama

Wydaje mi się, że z opinii Juliane Kokott można wyczytać sugestię, że postanowienie o zastosowaniu środka przymuszającego w postaci kary finansowej w wysokości 0,5 mln euro dziennie zostało wydane z naruszeniem prawa.

Z całą pewnością Rzecznik Generalna sugeruje, że zostało ono wydane co najmniej pochopnie. Mianowicie zostały pominięte pewne okoliczności prawne związane z tym, że przedłużeniu koncesji na eksploatację kopalni Turów towarzyszyło wydanie decyzji środowiskowej. Mamy więc do czynienia z zaskakującym pójściem na skróty przez wiceprzewodniczącą Trybunału, która nie była skłonna zauważyć pewnych okoliczności prawnych. I to teraz Rzecznik Generalna Kokott punktuje.

Idzie jeszcze dalej, co dobrze świadczy o jej realizmie. Wskazuje bowiem na skutek zastosowanego już tego pierwszego środka tymczasowego, który poprzedzał nałożenie kar dziennych – w postaci zobowiązania do wstrzymania wydobycia.

Jak zauważa rzecznik, gdyby Polska zastosowała się do środka tymczasowego i zaprzestała wydobycia węgla brunatnego, to poniosłaby znaczne szkody, których nie naprawiłoby zawarcie ugody. Ustałyby dochody, podczas gdy nadal ponoszono by koszty utrzymania kopalni – zwłaszcza koszty wypompowywania napływających wód gruntowych. Jak zauważa, stawiałoby to pod znakiem zapytania dalsze działanie zasilanej węglem brunatnym elektrowni Turów, a tym samym – dostawy energii cieplnej oraz produkcję energii elektrycznej. Nie mówiąc już o tym, że nawet po ustaniu okresowego zaprzestania działalności kopalni mógłby być problem z powrotem do pracy byłych pracowników, którzy mogliby znaleźć inne zatrudnienie.

Tego wszystkiego nie uwzględniono wydając pierwsze postanowienie zobowiązujące do wstrzymania działalności Turowa. To potężna krytyka ze strony Rzecznik Generalnej tego, co zrobił TSUE wydając jednoosobowo obydwa postanowienia o zastosowaniu środków tymczasowych.

Czytaj więcej

Jest wyrok sądu UE ws. kar nałożonych na Polskę za Turów
Reklama
Reklama

To prawda. W opinii możemy wyczytać m.in.: „I wreszcie na pogłębioną analizę zasługiwałoby pytanie, czy wiceprezeska – w ramach wyważania interesów i przy orzekaniu okresowej kary pieniężnej – uznała polski argument w przedmiocie szkód spowodowanych zaprzestaniem działalności wydobywczej za zasadny bądź czy przekroczyła próg, za którym nastąpiło przeinaczenie dowodów, i tym samym być może nawet przesądziła o orzeczeniu co do istoty sprawy.”

To są uderzająco mocne sformułowania. Krytyka TSUE jest totalna. Mamy do czynienia z niezwykle mocną opinią.

Wracając do odpowiedzialności odszkodowawczej. Rzecznik Generalny stawia tezę, że gdyby zakończenie sporu z Czechami nie nastąpiło w wyniku ugody, lecz to sąd przyznał nam rację, wówczas można byłoby się domagać, pod pewnymi warunkami, nie tylko zwrotu pieniędzy, ale i rekompensaty za ich pozbawienie. Ale i w naszym przypadku jednak, jak czytamy w opinii, „wystąpienie z roszczeniem odszkodowawczym przeciwko Unii nie wydaje się jednak z góry skazane na niepowodzenie.”

Zarówno w jednym jak i drugim przypadku muszą być spełnione trzy przesłanki: musi dojść do naruszenia prawa Unii, naruszenie owej normy musi być wystarczająco istotne oraz istnieje bezpośredni związek przyczynowy między owym naruszeniem a podnoszoną szkodą. Kokott stawia hipotezę, że są przesłanki do tego, by uznać, że odpowiedzialność odszkodowawcza TSUE w kontekście postanowienia o środkach tymczasowych jawi się jako coś realnego, co może się przerodzić w roszczenie RP przeciwko UE, a precyzyjnie – TSUE.

Czytaj więcej

Wojciech Tumidalski: W sprawie Turowa najważniejsze jest by się porozumieć
Reklama
Reklama

Tyle tylko, że przy obecnym postępowaniu Polska nie podniosła jednak jakichkolwiek argumentów w przedmiocie owych ewentualnych podstaw roszczenia odszkodowawczego. Domagamy się tylko zwrotu potrąconych nam kwot, a nie rekompensaty za ich pozbawienie.

Mimo że w tym postępowaniu toczącym się przed TSUE kwestionujemy tylko brak zwrotu potrąconych nam kar, to nie zamyka nam drogi do ubiegania się o rekompensatę w przyszłości.

Mało tego, w myśl opinii Rzecznik Generalnej – nawet jeśli TSUE w tym postępowaniu nie orzeknie w sposób zaproponowany w opinii – to jej zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by KE postarała się o ugodę w sporze o okresową karę pieniężną. Jak pisze „Byłoby prawdopodobnie korzystne dla wszystkich zainteresowanych stron, gdyby Unia przeznaczyła owe środki na specjalny program wsparcia transformacji energetycznej w Polsce, a owo państwo członkowskie zrezygnowało w zamian z dalszych kroków w celu odzyskania okresowej kary pieniężnej”.

Te hipotezy dotyczące scenariuszy odszkodowawczych są bardzo daleko idące, co samo w sobie jest zaskakujące. Ale i pozytywne.

Czy to nie wynika z tego, że RG zdaje sobie sprawę, że te postanowienia w sprawie Turowa zostały wydane z naruszeniem prawa i trzeba teraz szukać sposobu na naprawę tej sytuacji?

Reklama
Reklama

Wydaje mi się, że zdaje sobie sprawę. Mimo wszystko nawet w takich przypadkach, ci, którzy wykonują pewne funkcje w ramach instytucji, jeżeli już mają odwagę poddać jej rozstrzygnięcia krytyce, to nie jest ona krytyką nazbyt rozbudowaną. Cieszy mnie konstatacja Juliane Kokott, że działania TSUE były pochopne i być może wydane z naruszeniem prawa, ale też daje do myślenia. Jeżeliby mnie pan zapytał, nie tylko jako prawnika, ale i obywatela Polski i Unii Europejskiej, to powiedziałbym, że być może UE zauważyła, a na pewno zauważyła to Kokott, potężną krytykę, jaka pojawiała się w związku z zarządzeniami TSUE dotyczącymi Turowa. Wydaje się, że ta świadomość po stronie TSUE się pojawiła.

Czytaj więcej

Polski rząd złożył skargę na kary za Turów

To prawda, RG już we wprowadzeniu do swojej opinii wskazuje na precedensowy charakter tych spraw zauważając, że jak dotąd brakuje jednak zarówno doświadczeń z tym instrumentem w postaci środków tymczasowych o charakterze finansowym, jak i szczególnych uregulowań w tym zakresie. „Niniejsza sprawa jest wobec tego okazją dla Trybunału, by sprecyzować charakter i skutki nałożenia okresowej kary pieniężnej w postępowaniu w przedmiocie środków tymczasowych.” Wydaje się więc, że to jest ten moment, w którym można zastopować też praktykę, jaka zaczęła się rodzić na kanwie sprawy Turowa.

Nie tylko złą praktykę w kategoriach prawnych, ale też taką, która rodzi określone konsekwencje społeczne w postaci postrzegania Unii Europejskiej i TSUE. Nie bagatelizowałbym tego społecznego skutku. Trzy lata po rozpoczęciu sporu o Turów postrzeganie UE jest dużo bardziej krytyczne, nie tylko w Polsce. Zastanawiam się też, czy taka uderzająca opinia, w której podniesiono przecież istotne racje i argumenty, zostałaby wydana, gdyby 15 października 2023 roku nie doszło do zmiany władzy w Polsce. Bo prawo funkcjonuje w środowisku, w którym kwestie prawne nie zawsze abstrahują od bieżącego klimatu politycznego. Warto mieć tę kwestię również w tyle głowy. Prawo to także polityka.

Autor jest profesorem Instytutu Nauk Prawnych PAN, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 2014-2016 sędzią ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

Juliane Kokott, Rzecznik Generalna TSUE wydała opinię, w której uważa, że na skutek ugody pomiędzy Polską a Czechami w sprawie kopalni Turów, środki tymczasowe w ramach których UE naliczała 500 tys. euro dziennie wygasają z mocą wsteczną. W związku z tym Komisja Europejska niesłusznie potrąciła w sumie 68,5 mln euro z przypadających Polsce środków unijnych. Czy zgadza się pan z kierunkiem rozstrzygnięcia, jaki Rzecznik zasugerowała Trybunałowi Sprawiedliwości UE?

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Sądy i trybunały
Coraz więcej wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. Prawnicy mówią, co trzeba zrobić
Prawnicy
Prof. Marcin Matczak: Dla mnie to podważalny prezydent
Zawody prawnicze
Rząd zmieni przepisy o zawodach adwokata i radcy. Projekt po wakacjach
Matura i egzamin ósmoklasisty
Uwaga na świadectwa. MEN przypomina szkołom zasady: nieaktualne druki do wymiany
Podatki
Rodzic może stracić ulgi w PIT, jeśli dziecko za dużo zarobi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama