Sprawy rodzinne trwają zbyt długo. Szczególnie gdy chodzi o opiekę nad dzieckiem. Pandemia jeszcze pogorszyła sytuację. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje zmiany. Ma być więcej sądów i wyszkolonych sędziów. Do tego terminy rozpraw mają nie być już tak odległe.
Miękkie umiejętności
Sądownictwo rodzinne ma być wyspecjalizowane, i to na wszystkich szczeblach struktury sądów powszechnych. Chodzi o sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne. Resort myśli także o wprowadzeniu specjalnych wymogów dla sędziów orzekających w sprawach rodzinnych. Chodzi o obowiązek szkoleń z psychologii, pedagogiki, socjologii, mediacji i tzw. umiejętności miękkich.
Czytaj więcej
Jeżeli liczba uchodźców będzie się wciąż zwiększać, może być problem z szybkim rozpatrywaniem spraw rodzinnych – wskazuje Anna Begier, sędzia Sądu Rejonowego we Wrześni, członek Zespołu Prawa Cywilnego SSP Iustitia.
– Rozważane jest wprowadzenie dalszych zmian w postępowaniu rodzinnym i opiekuńczym, a zwłaszcza w tzw. sprawach medycznych – zapowiada Katarzyna Frydrych, wiceminister sprawiedliwości, w odpowiedzi na interpelację posłów zaniepokojonych prowadzeniem spraw rodzinnych w sądach.
Sami sędziowie też wskazują problemy konieczne do rozwiązania. Sędzia Ewa Ważny, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, mówi, że do naprawienia jest wiele. I wylicza brak możliwości powoływania asesorów do orzekania w wydziałach rodzinnych, wydłużające się konkursy na stanowiska, delegowanie sędziów rodzinnych do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości na wiele lat. Wskazuje również na wielkie referaty sędziów, co oznacza, że nie da się im wyznaczać spraw częściej niż co sześć miesięcy. Do tego dochodzą dodatkowe obowiązki sędziów oprócz orzeczniczych.