Małgorzata Manowska: nie jestem "krwawą Małgorzatą"

Prezes Sądu Najwyższego w udzielonym dla onet.pl wywiadu podkreśliła, że nie jest despotą by samej zmieniać prawo, a prawo miała złamać świadomie, by tak jak wskazała - politycy się otrzeźwili.

Publikacja: 02.04.2022 14:22

I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska

I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

W wywiadze Prezes odniosła się do swojego ewentualnego przydomku - jakoby część sędziów Sądu Najwyższego miałoby nazywać ją "krwawą Małgorzatą". Takie określenie wynikać ma z jej stanowczych rządów, który ma być nie do przyjęcia, ale zdaniem Prezes Manowskiej ma być to jedynie wykonywanie prawa, czyli surowy sposób zarządzania Sądem Najwyższym to m.in. odbieranie przywilejów tymże sędziom w postaci np. korzystania z samochodów bez wyraźnej potrzeby, czy mieszkania służbowe dla sędziów w stanie spoczynku, co ma nie być zgodne z ustawą o finansach publicznych. 

Ale te krwawe rządy zdaniem niektórych nie wynikają jedynie z zabrania ewentualnych wygód niektórym sędziom, część z nich zarzuca również stosowanie wobec nich "aktów represji" za to, że zdecydowali się oni na stosowanie europejskich orzeczeń. Tymi represjami ma być m.in. przyzwolenie na stawianie zarzutów dyscyplinarnych wobec sędziów Izby Karnej SN: Włodzimierza Wróbla, Jarosława Matrasa oraz Małgorzaty Wąsek-Wiaderek przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie sędziego Jerzego Daniluka. 

Sędziowie Izby mają jednak wątpliwości co do legalności jego powołania w świetle orzeczeń TSUE czy też ETPCz, ponieważ otrzymał on awans od tzw. "neo-KRS". 

Profesor Manowska odparła to jednak tym, że żaden z trybunałów nie wskazał, by sąd krajowy mógł podważać, a tym samym badać skutecznosć powołania jakiegokolwiek z sędziów przez prezydenta. Stanowisko TSUE ma być przeciwne takim stwierdzeniom - w orzecznictwie prerogatywy głowy państwa mają być nienaruszalne. 

Sędzia Daniluk miał jednak zwrócić się do I Prezes, ponieważ sędzia Matras pochodzi z jego stron rodzinnych i według słów kobiety "widocznie były między nimi jakieś sprawy, które budzą niepokój" prezesa SA. Swoje obawy przełożył następnie na skargę do KRS. Opisane zarzuty miały być na tyle poważne, że nie sposób było "zamieść je pod dywan", a sama Prezes jak mówi nie chciała tego robić. Ale ocena zachowań sedziów pozostaje w gestii rzecznika dyscyplinarnego wybranego jeszcze przez prof. Gersdordf. Ja sama nikogo nie ścigam, a poprosiłam jedynie o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. 

Sędzia Manowska podkreśla, że jej działania są zgodne z przyjętymi procedurami i nie mogła zachować się inaczej, że w żaden sposób nie są to akty represji. Represją nie jest zaangażowanie w sytuacje rzecznika dyscyplinarnego, ponieważ tak wskazują przepisy. 

Kolejny "problem dyscyplinarny", to kwestia dalszego funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej, która orzeka, mimo wyroków europejskich trybunałów, mając możliwość zawieszania kolejnych sędziów z czego korzysta, jak wskazują przykłady sędziego Gąciarka oraz Ferka. Prezes Manowska nie ocenia słuszności ich zawieszenia, a wskazuje, że każdy sędzia, także ci z ID orzekają w zgodzie z własnym sumieniem i ona nie może im zabronić orzekać. Nie może też zastosować przemocy np. w postaci zabioru akt spraw. "Tego problemu nie można rozwiązać przez fakty dokonane, przez przemoc, przez zabieranie akt sprawy, przez uchylanie innym sędziom wyroków". 

Ważnym wydarzeniem ostatnich dni było również przywrócenie do pracy sędziego Tuleyi, który nie mógł pełnić swoich obowiązków do 18 listopada 2020 roku decyzją kontrowersyjnej Izby Dyscyplinarnej. Jednak powrót zablokował wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysław Radzik. Czy nie powinniśmy więc przestrzegać prawomocnych orzeczeń? Zdaniem profesor Manowskiej pozostajemy w patowej sytuacji, ponieważ powinno przestrzegać się zarówno wyroku przywracającego jak i tego ID, problem kto ma wykonywać wyroki europejskich trybunałów, może dotyczyć niedługo blisko dwóch tysięcy sędziów, nie tylko sędziego Tuleyi. 

Prezes odniosła się również do bardzo trudnej dla siebie decyzji o zamrożeniu Izby Dyscyplinarnej - świadomie złamałam prawo ustrojowe, bo ani pierwszy prezes SN ani żaden prezes SN nie ma uprawnień by zamrażać izbę, sąd czy sędziego. Jednak dokonałam tego, dla dobra Polski i by dać czas politykom na rozwiązanie problemu wymiaru sprawiedliwości, to wskazywałam w swoim oświadczeniu. Nie mogę jednak dłużej utrzymywać takiego stanu zawieszenia Izby, dałam już dużo czasu. Teraz kolej na to by jak powiedziała "politycy otrzeźwieli"

W wywiadze Prezes odniosła się do swojego ewentualnego przydomku - jakoby część sędziów Sądu Najwyższego miałoby nazywać ją "krwawą Małgorzatą". Takie określenie wynikać ma z jej stanowczych rządów, który ma być nie do przyjęcia, ale zdaniem Prezes Manowskiej ma być to jedynie wykonywanie prawa, czyli surowy sposób zarządzania Sądem Najwyższym to m.in. odbieranie przywilejów tymże sędziom w postaci np. korzystania z samochodów bez wyraźnej potrzeby, czy mieszkania służbowe dla sędziów w stanie spoczynku, co ma nie być zgodne z ustawą o finansach publicznych. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara