Sędziowie: egzamin przed awansem ma uzdrowić nominacje

Wprowadzenie testu z wiedzy ma być merytorycznym, ale niejedynym kryterium oceny kandydata do zawodu sędziego.

Aktualizacja: 29.09.2016 19:35 Publikacja: 29.09.2016 18:00

Sędziowie: egzamin przed awansem ma uzdrowić nominacje

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodkowski

W 2015 r. Krajowa Rada Sądownictwa rozpatrzyła blisko 2 tys. kandydatur startujących na wakat. Do prezydenta trafiło 516 wniosków o powołanie. Czy byli to rzeczywiście najlepsi kandydaci? Opinie o procedurze nominacyjnej bywają różne. Część sędziów, głównie warszawskich, uważa, że wybór jest transparentny. Ci z mniejszych miast mają jednak mniejsze szanse na awans. Niemal zawsze przegrywają z konkurencją.

Nic więc dziwnego, że środowisko samo szuka pomysłu, jak poprawić procedurę nominacyjną. Padły pierwsze propozycje. Chodzi o to, by wprowadzić do procedury nominacyjnej dodatkowy egzamin – test z wiedzy. Co na to sędziowie?

Weryfikacja z wiedzy

Taki egzamin piszą np. sędziowie w Rumunii – mówi sędzia Katarzyna Kościuk-Kowalczyk. Chodzi o sprawdzian merytorycznej wiedzy niezbędnej do orzekania w wydziale, do którego sędzia aspiruje. Obok wyniku testu przy ocenie kandydata brano by też pod uwagę opinię o kandydacie i ocenę jego dotychczasowej pracy.

– Konkurs sędziów kandydujących do Sądu Najwyższego jest na tyle otwarty, że zainteresowani wyborem mogą śledzić wysłuchania kandydatów przez internet.

Sędzia Bartłomiej Przymusiński z Sądu Rejonowego w Poznaniu nie mówi nie dodatkowemu egzaminowi.

– Test jest narzędziem obiektywnym – przyznaje. Zastrzega jednak, że ostateczna ocena nie może się opierać wyłącznie na teście. Powód? Ten nie rozstrzyga o wszystkich przymiotach, jakie powinien, a w zasadzie musi mieć sędzia – twierdzi i przekonuje, że nawet najlepsza wiedza nie wystarczy do orzekania.

Innego zdania jest sędzia Aneta Łazarska z Sądu Okręgowego w Warszawie.

– Nie podoba mi się pomysł wprowadzenia dodatkowego egzaminu – mówi „Rz".

Podobnie jak sędzia Przymusiński opowiada o doświadczeniu, etyce, charakterze, a to są czynniki, których nie da się sprawdzić za pomocą testu. Twierdzi także, że w dużych sądach, np. warszawskich, rotacja miejsc i ludzi jest duża i nie ma problemu z uzyskaniem awansu. Jak nie za pierwszym, to za drugim czy trzecim razem.

W małych gorzej

– Gorzej jest w małych sądach – przyznaje sędzia Łazarska. Bliskie lokalne kontakty sprawiają bowiem, że łatwiej jest uzyskać poparcie synowi czy córce znajomego sędziego niż komuś spoza sądu. I to właśnie jej zdaniem należy zmienić. – Trzeba wprowadzić wysokie standardy dla zgromadzeń w sądach, żeby nie mogło być mowy o żadnym popieraniu znajomych kandydatów – uważa sędzia Łazarska.

To jeszcze nie koniec. Opinię o orzecznictwie konkretnego kandydata mógłby np. wystawiać sędzia orzekający w innym okręgu.

Nominacja krok po kroku

Na jedno stanowisko sędziowskie zgłasza się kilku lub nawet kilkudziesięciu kandydatów.

- Po zaakceptowaniu przez zgromadzenia ogólne sądów ich kandydatury trafiają do Krajowej Rady Sądownictwa.

- KRS powołuje zespół trzech–pięciu członków, który na podstawie przesłanych dokumentów ocenia predyspozycje danego kandydata.

- Zespół zwykle wskazuje najlepszego kandydata, ale czasami przedstawia listę rankingową kandydatów na dane stanowisko.

- Wszystkie kandydatury zespół przedstawia na posiedzeniu plenarnym KRS. Członkowie Rady w głosowaniu wybierają kandydatów. Rada uzasadnia swoją decyzję podjętą w uchwale.

- Od uchwały kandydat może się odwołać do Sądu Najwyższego.

- Wybrani przez KRS kandydaci trafiają do prezydenta z wnioskiem o powołanie na urząd.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr