Problemy kadrowe w sądach są dziś realne, a kilkuset asesorów miało być odsieczą dla ministra, który wcześniej zablokował kilkaset nominacji sędziowskich. Są dziś wydziały, w których brakuje nawet 40 proc. obsady, i sprawy spadają z wokandy. Decyzja KRS stawia zatem w złej sytuacji ministra odpowiedzialnego za sądownictwo, ale obciąża też cały obóz prawicy.
Wydaje się zatem pewne, że PiS zwiększy nacisk na prezydenta na przyspieszenie reformy KRS i powrót do bardziej radykalnej wersji reformy. To może oznaczać przegłosowanie zmian zakładających wygaszenie kadencji rady, niedługo po wejściu w życie nowych przepisów, i zagwarantowanie sobie wpływu na wybór nowych członków.
Formalizm, który zablokował 265 asesorów, był wysoce nieroztropny. Rada pokazała, że jest realnym zagrożeniem dla „dobrej zmiany" i że w tej rozgrywce nie tylko o dobro wymiaru sprawiedliwości chodzi.
Zapraszam do lektury najnowszego dodatku „Sądy i Prokuratura".