W odpowiedzi na wyjaśnienia Dagmary Pawełczyk-Woickiej w sprawie odmowy orzekania przez 11 sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie, zawarte w materiale prasowym zatytułowanym „Co się stało w krakowskim w sądzie…”, opublikowane w dniu 4 października 2021 roku w dzienniku "Rzeczpospolita", uprzejmie informuję, że nie jest prawdą jakobym odmówiła wyjścia na salę rozpraw, ponieważ pojawiłam się na niej jeszcze przed sędzią, co do którego istnieją uzasadnione wątpliwości, czy jego osoba może obywatelowi gwarantować trwałość wydanego z jego udziałem w składzie wyroku. Także nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż przy tej okazji prezentowałam prywatny pogląd, bowiem na sali rozpraw wyrażam nie osobiste zapatrywania, a jedynie moje stanowisko jako sędziego w konkretnej sprawie. Mając pełną świadomość złożoności zagadnienia związanego z wadliwością procesu nominacyjnego informowałam o swoim stanowisku administrujących sądem, jednak zdawali się oni nie dostrzegać problemu w przeciwieństwie do sędziów trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego, jak i sędziów Trybunału w Strasburgu i Luksemburgu. Wbrew temu co sugeruje autorka wyjaśnień, dla mnie jako sędziego, każda sprawa jest tak samo ważna i każdy z obywateli ma prawo żądać od przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości rzetelnego procesu. Właśnie w trosce, aby rozprawa nie została odroczona, a wydany na niej wyrok miał przymiot prawomocności i w przyszłości nie mógł być kwestionowany, umożliwiłam administrującym sądem podjęcie decyzji o jej rozpoczęciu i w tym celu wystąpiłam o ponowne losowanie składu, co zostało całkowicie zignorowane.

Czytaj więcej

Co się stało w krakowskim sądzie. Wyjaśnia prezes Dagmara Pawełczyk-Woicka

Pomimo wszystko cieszę się, że swoim postępowaniem przyczyniłam się do tego, że obywatele będą mieli większą świadomość złożoności problemu, szkoda tylko, iż nie ma jej autorka wyjaśnień, pełniąca obowiązki Prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie, albowiem podjęte przez nią „szybkie działania” nie zmierzają do „maksymalnego ograniczenia ryzyka” związanego z zaistniałą sytuacją, a jedynie powiększają stan niepewności, co do trwałości wydawanych wyroków i co najważniejsze obywatelowi nie gwarantują prawa do rzetelnego procesu. Natomiast w szczególności w stosunku do sędziego Macieja Czajki, bezprawnie przeniesionego do wydziału cywilnego, stanowią zwykłą zemstę i szykanę za jego zaangażowanie dla dobra obywateli.

Katarzyna Wierzbicka