Podział jest wyraźny. Zdania odrębne do wyroków Trybunału Konstytucyjnego stały się już regułą, a nazwiska ich autorów się powtarzają. Dotyczą spraw o zabarwieniu politycznym – praw i przywilejów z czasów PRL.
Tak się stało np. pod koniec grudnia, kiedy większość sędziów TK uznała wykup mieszkań spółdzielczych na preferencyjnych zasadach za niekonstytucyjny. Na 14 głosujących zdania odrębne zgłosiło aż dziewięciu.
Również dziewięć zdań odrębnych zgłoszono w sprawie ustawy lustracyjnej, cztery – ustawy o służbie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, pięć – komisji ds. nacisków. W sumie w 2007 r. zgłoszono 19, a w 2008 r. ponad 30 zdań odrębnych we wszystkich rozpatrywanych sprawach.
Sędziów Trybunału jest 15. Wyrok zapada większością głosów (np. 9:6). Przez wiele lat TK działał prawie jednomyślnie. Sytuacja zmieniła się w 2006 r., gdy przyszli do niego nowi sędziowie – Teresa Liszcz, Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Wojciech Hermeliński i Marek Kotlinowski. Liczba zdań odrębnych zaczęła rosnąć. Dlaczego?
– Prym w Trybunale Konstytucyjnym wiedzie grupa prof. Ewy Łętowskiej i prof. Mirosława Wyrzykowskiego. Reszta starych sędziów – czy to słabsza intelektualnie, czy po prostu ze zwykłego konformizmu – ulega ich wpływowi. Za nimi stoi cały aparat urzędniczy TK i przygotowywane ekspertyzy – twierdzą nasi rozmówcy z Trybunału. – Obok nich jest grupa sędziów, którzy rozpoczęli kadencję w 2006 r. Zaczęli iść własną drogą, naprzeciw zastanemu porządkowi.