Na otwarciu niemieckiego rynku pracy mogą stracić polskie przedsiębiorstwa. Przedsiębiorcy z firm zrzeszonych w Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL) zakładają, że część pracowników będzie chciała poszukać lepszych zarobków za Odrą.
Zdaniem przedstawicieli niemieckiego Ministerstwa Gospodarki, tamtejsze firmy potrzebują ponad 66 tysięcy informatyków. Według danych Antal International, Work Express (2011), przeciętne zarobki programisty z 3-letnim doświadczeniem wynoszą w Niemczech, w przeliczeniu na polską walutę, około 15 – 18 tysięcy złotych. To około 150 proc. więcej niż pensja na podobnym stanowisku w Polsce. Na otwarciu granic mogą ucierpieć przede wszystkim firmy z zachodnich województw oraz sektor usług biznesowych, który zatrudnia wykwalifikowanych specjalistów. Zdaniem Sebastiana Gerstmanna, dyrektora personalnego w Xerox Polska, oferty niemieckich firm, będą kusić specjalistów IT z całej Polski, nie tylko z regionów przygranicznych. – Informatycy wiedzą, że praca za granicą to możliwości zdobycia wiedzy na temat narzędzi, do jakich nie zawsze mają dostęp w części firm w Polsce, nie boją się ryzyka zmiany miejsca zamieszkania - twierdzi Gerstmann.
Branża nowoczesnych usług biznesowych obawia się także pogorszenia konkurencyjności na rynku pracy. Według tegorocznych badań Deloitte, aż 60 proc. studentów jest gotowych wyjechać z Polski w poszukiwaniu zatrudnienia za granicą. – 60 proc. naszych pracowników stanowią studenci, czyli osoby mobilne, szukające dopiero swojej drogi zawodowej. Ta grupa jest najbardziej podatna na atrakcyjne finansowo oferty pracy niemieckich koncernów – przyznaje Joanna Borowicz, Dyrektor Departamentu Zasobów Ludzkich, Szkoleń i Jakości Holicon, jednego z liderów polskiego rynku call/contact center.
Jak wynika z danych ABSL, głównymi aglomeracjami, w których inwestorzy otwierają centra usług biznesowych są Warszawa (28 centrów), Kraków (24 centra), Wrocław (13 centrów), Łódź (11 centrów) i Poznań (10 centrów). Te miasta skupiają dwie trzecie wszystkich zagranicznych centrów usług w Polsce i to właśnie popyt na specjalistów z przygotowaniem finansowym, księgowym czy informatycznym jest największy. Najbardziej zagrożony otwarciem niemieckiego rynku może być Wrocław. - Ze względu na konieczność znajomości języka niemieckiego i posiadania konkretnych uprawnień i certyfikatów, skala nadchodzącej emigracji będzie mniejsza niż ta sprzed 7 lat, do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Mimo to firmy z aglomeracji wrocławskiej mogą spodziewać się odejścia wykwalifikowanych pracowników i większej rotacji – ostrzega Natalia Hyla, Koordynator ds. Rekrutacji w Globalnym Centrum Biznesowym HP we Wrocławiu.
Według ABSL, otwarcie niemieckiego rynku pracy zaostrzy rywalizację o kadry. Podniesie to koszty pracy i zwiększy rotacje pracowników. Eksperci Journal of Accountancy szacują, ze przeciętny koszt rotacji na jednym stanowisku pracy wynosi od 93 proc. do nawet 200 proc. rocznego wynagrodzenia pracownika. To oznacza, że jeśli koszt miesięcznego wynagrodzenia wynosi 4 tys. zł, rocznego 48 tys. to koszty rotacji oscylują pomiędzy 44,6 tys. a 96 tys. zł, w zależności od stanowiska. Na tę wartość składają się między innymi koszty odejścia pracownika, nowa rekrutacja i szkolenie przyjętego pracownika. W efekcie na koniec roku rozliczeniowego wiele firm może spodziewać się niższego zysku netto.