Reklama
Rozwiń

Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?

Jeśli oszczędności Polaków będą w dalszym ciągu bierne – nie będą inwestowane i nie będą przynosić dochodu – istnieje realne ryzyko zmarnowania potencjału, który jako społeczeństwo z trudem wypracowaliśmy w ostatnich latach.

Publikacja: 09.07.2025 05:00

Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?

Prof. dr hab. Marta Postuła

Foto: Materiały prasowe

Na koniec kwietnia 2025 r. wartość oszczędności zgromadzonych przez Polaków – obejmujących depozyty bankowe, gotówkę i obligacje skarbowe – osiągnęła rekordowy poziom 1,92 bln zł. Oszczędności urosły w ciągu czterech pierwszych miesięcy br. o 30 mld zł. Jeśli uwzględnimy również dodatkowe oszczędności zgromadzone w OFE, PPK, funduszach inwestycyjnych oraz środki zainwestowane na GPW, to łączna kwota oszczędności Polaków przekracza już 2,5 biliona złotych.

Dochody rosną szybciej niż wydatki

Przyczyną tego zjawiska jest realna poprawa sytuacji finansowej gospodarstw domowych. Od IV kwartału 2023 r. dynamika płac wyraźnie przewyższa tempo wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Według danych GUS w ciągu ostatnich czterech lat przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o ponad 52 proc., podczas gdy inflacja mierzona CPI w tym samym czasie wyniosła niecałe 40 proc., co wskazuje realny wzrost średniego wynagrodzenia o ponad 12 proc.

Jednak to nie dochody nominalne, ale rozporządzalne determinują faktyczne możliwości oszczędzania. Według opublikowanego 29 maja przez GUS raportu „Sytuacja gospodarstw domowych w 2024 r. w świetle badania budżetów gospodarstw domowych” przeciętny dochód rozporządzalny na osobę w 2024 r. wyniósł 3167 zł i był wyższy od dochodu z 2023 r., co oznacza wzrost nominalny o 18,3 proc., a realny – o 14,1 proc. Natomiast przeciętne miesięczne wydatki na jedną osobę w gospodarstwach domowych osiągnęły w 2024 r. wartość 1878 zł, czyli nominalnie wzrosły o 14,8 proc., a realnie o 10,8 proc. Wyższa dynamika dochodu rozporządzalnego niż wydatków przełożyła się na spadek udział wydatków w dochodzie rozporządzalnym z 61,1 proc. w 2023 r. do 59,3 proc. w 2024 r. Właśnie ta zmiana jest kluczowa, ponieważ oznacza, że Polacy mogą odkładać więcej. I rzeczywiście – wiele gospodarstw domowych deklarowało w badaniu GUS, że dysponują nadwyżką finansową i „są w stanie regularnie oszczędzać”.

Foto: materiały autorki

Kto najwięcej odkłada?

Warto również zauważyć, że podobnie jak w latach poprzednich, w 2024 roku utrzymywało się relatywnie duże zróżnicowanie przeciętnych miesięcznych dochodów i wydatków pomiędzy różnymi grupami społeczno-ekonomicznymi gospodarstw domowych. Najwyższy przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na jedną osobę w gospodarstwach domowych na poziomie 3790 zł oraz przeciętne miesięczne wydatki na osobę na poziomie 2151 zł odnotowano w 2024 r. w gospodarstwach osób pracujących na własny rachunek poza gospodarstwem rolnym. Natomiast najniższy udział wydatków w dochodach 39,6 proc. miały gospodarstwa domowe rolników, co przełożyło się na największą średnią kwotę nadwyżki dochodu nad wydatkami w wysokości 1998 zł. Najniższą nadwyżkę między dochodem rozporządzalnym a wydatkami notowano w gospodarstwach domowych emerytów i rencistów.

Foto: materiały autorki

Na podstawie powyższych danych można stwierdzić, że potencjał oszczędnościowy występuje szczególnie w grupach osób aktywnych zawodowo, co jest zgodne z intuicją ekonomiczną.

W co inwestują Polacy? Płynność, bezpieczeństwo i powolna ewolucja

Struktura oszczędności polskich gospodarstw domowych wyraźnie pokazuje, że Polacy w dalszym ciągu preferują bezpieczne i płynne formy lokowania kapitału. Zdecydowana większość pieniędzy znajduje się na rachunkach bankowych, których wartość łącznie sięgnęła 1355,4 mld zł na koniec kwietnia 2025 roku. Z tego około 70 proc. zgromadzono na rachunkach bieżących i oszczędnościowych. I właśnie te formy oszczędzania – łatwo dostępne, choć niskooprocentowane – cieszą się największym zaufaniem społecznym, mimo inflacji i zmiennych stóp procentowych.

Duża część oszczędności cały czas ma postać gotówki – na koniec kwietnia 2025 r. jej saldo w obiegu wynosiło 408,7 mld zł. Taka struktura oszczędności sugeruje, że Polacy preferują natychmiastową dostępność środków – kosztem niższego oprocentowania. To tzw. strategia zachowawcza: zamiast „zamrażać” je na 6–12 miesięcy, wolą trzymać je „pod ręką”, nawet jeśli bank płaci tylko 1–2 proc.

Model ten jest charakterystyczny dla działania w warunkach dużej niepewności, co ogranicza efektywność wykorzystania posiadanych zasobów. Polacy, choć oszczędzają nominalnie coraz więcej, preferując łatwy i szybki dostęp do swoich środków oraz brak ryzyka, nie wykorzystują w pełni możliwości pomnażania kapitału. Ubiegłoroczne badanie Krajowego Rejestru Długów „Barometr oszczędności 2023” pokazało, że 47 proc. badanych deklaruje, iż oszczędza „z obawy przed inflacją i wzrostem cen”.

Dalszy wzrost salda depozytów bieżących wskazuje, że zachowania Polaków nie uległy istotnej zmianie – dominuje strategia oszczędzania bez konkretnego celu konsumpcyjnego. Zamiast „na wakacje”, „na samochód” czy „na emeryturę”, budujemy swoisty finansowy bufor bezpieczeństwa na „gorsze czasy”.

Z kolei badania koniunktury konsumenckiej GUS pokazują, że w ostatnich kwartałach wyraźnie poprawiła się ocena aktualnej sytuacji finansowej gospodarstw domowych, a także obecnych i przyszłych możliwości oszczędzania pieniędzy. Jeśli Polacy decydują się na inne formy lokowania niż gotówka czy depozyty bankowe na rynku finansowym, to najczęściej są to obligacje skarbowe oraz fundusze inwestycyjne. Pod koniec 2024 r. Polacy trzymali w obligacjach skarbowych około 150 mld zł, aż 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Co ciekawe, wzrost ten nastąpił mimo spadku indeksów obligacji skarbowych w IV kwartale oraz mniej atrakcyjnych warunków emisji.

Czytaj więcej

Jak rosną oszczędności Polaków? Padł nowy rekord

To tylko potwierdza tezę, że dla wielu inwestorów wciąż liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo i przewidywalność, a obligacje – nawet w trudniejszym otoczeniu rynkowym – nadal odpowiadają na te oczekiwania. Co więcej, dają możliwość ochrony siły nabywczej nadwyżek finansowych.

Równolegle dynamicznie rozwijał się rynek funduszy inwestycyjnych. Aktywa detalicznych funduszy (z wyłączeniem PPK) wyniosły około 250 mld zł. Szczególnie silny napływ środków dotyczył funduszy dłużnych – inwestorzy wpłacili do nich ponad 10 mld zł w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2025 roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy fundusze przyciągały kapitał w wysokości średnio 3,1 mld zł, co pokazuje, że Polacy coraz lepiej rozumieją, jak różnicować swoje inwestycje i szukać równowagi między ryzykiem a potencjałem zysku. Oszczędzający coraz śmielej też korzystają z bardziej zróżnicowanych narzędzi finansowych. To symptom dojrzewania krajowej kultury inwestowania.

Relatywnie dużą awersję do ryzyka potwierdza też niski udział inwestycji w akcje w portfelu przeciętnego Polaka. Dane GPW z końca 2024 r. wskazują, że spośród prawie 2 mln rachunków maklerskich aktywnych było zaledwie 267 tys., a udział inwestorów indywidualnych w obrotach giełdowych oscylował wokół 12–13 proc.

Pomimo rosnącej popularności długoterminowych instrumentów emerytalnych takich jak PPK, IKE, IKZE, łączny udział tych form oszczędzania był niewielki i wynosił ok. 2 proc. Istnieje zatem przestrzeń dla wzrostu tego rodzaju oszczędności w przyszłości. Według danych PFR na koniec maja 2025 r. wartość aktywów netto funduszy osiągnęła poziom 37,3 mld zł, co oznacza wzrost o 40 proc. rok do roku, natomiast liczba aktywnych rachunków PPK wyniosła ok. 4,7 mln. Liczba kont w IKE, według danych KNF na koniec 2024 r. (ostatnie dostępne dane, KNF publikuje raporty o IKE i IKZE w cyklu półrocznym), przekroczyła 964,6 tys. (22,8 mld zł zgromadzonych), a liczba kont IKZE wyniosła 593,1 tys. (12,1 mld zł aktywów).

Mimo że zgodnie z danymi PFR przeciętna stopa zwrotu z PPK wyniosła od początku programu średnio 42,7 proc., to w dalszym ciągu ta forma oszczędności jest mocno niedoceniana przez Polaków.

W Polsce jedną z alternatyw dla lokowania kapitału są inwestycje w nieruchomości, głównie mieszkaniowe. Inwestycje w nieruchomości są postrzegane jako stabilna i bezpieczna forma lokowania kapitału, szczególnie w obliczu inflacji i niskiego oprocentowania lokat bankowych. Co prawda w związku z relatywnie wysokimi stopami procentowymi i brakiem nowych programów wsparcia, dostęp do kredytów hipotecznych jest ograniczony, niemniej część osób odkłada pieniądze, aby za kilka lat sfinansować wkład własny lub kupić mieszkanie za gotówkę. W rezultacie wiele gospodarstw może kumulować oszczędności właśnie w oczekiwaniu na poprawę sytuacji kredytowej lub korzystniejsze ceny nieruchomości.

Czy wiemy jak mądrze oszczędzać?

Jednym z warunków koniecznych rozsądnego lokowania swoich nadwyżek finansowych jest wiedza na temat instrumentów finansowych dostępnych na rynku oraz ryzyka związanego z inwestowaniem. Ciekawe wnioski płyną z przeprowadzonego przez Warszawski Instytut Bankowości cyklicznego badania „Poziom wiedzy finansowej Polaków 2025” przeprowadzonego w marcu. Respondenci bardzo krytycznie ocenili swoją wiedzę na temat inwestowania i funkcjonowania rynku kapitałowego. Tylko 12 proc. badanych uznało, że ich wiedza o zasadach działania Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie jest bardzo lub raczej duża. Zdecydowana większość – aż 58 proc. – oceniła ją jako bardzo lub raczej małą, a ponad 20 proc. przyznało, że nie posiada żadnej wiedzy w tym zakresie.

Czytaj więcej

XIX Forum Funduszy dzień 1: Jak zachęcić Polaków do aktywnego zarządzania finansami

Wyniki te pokazują wyraźne różnice w zależności od poziomu wykształcenia i wieku. Osoby z wykształceniem podstawowym najczęściej deklarowały brak wiedzy, natomiast najwyższą samoocenę prezentowały osoby w wieku 35–44 lata oraz te z wykształceniem wyższym. Znajomość konkretnych instrumentów finansowych również pozostawia wiele do życzenia. Najlepiej rozpoznawalne są akcje – 32 proc. respondentów zadeklarowało, że wie dokładnie, czym są. Obligacje zna 29 proc. badanych. Pozostałe instrumenty, takie jak ETF-y, kontrakty terminowe czy opcje, są znane tylko nielicznym – większość respondentów nigdy o nich nie słyszała.

Obawy związane z inwestowaniem są powszechne i silnie wpływają na decyzje finansowe Polaków. Najczęściej wskazywanym powodem rezygnacji z inwestowania jest strach przed stratą (61 proc.), a także ogólny lęk przed ryzykiem (59 proc.) oraz brak wystarczającej wiedzy (44 proc.). Te bariery są szczególnie widoczne wśród osób młodych oraz z niższym wykształceniem.

Badanie WIB jednoznacznie pokazuje, że Polacy mają niską samoocenę wiedzy inwestycyjnej, co przekłada się na ograniczoną aktywność na rynku kapitałowym i dużą ostrożność w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Wiedza ta jest silnie skorelowana z poziomem wykształcenia i wiekiem, co wskazuje na potrzebę dalszej edukacji finansowej, szczególnie wśród młodszych i słabiej wykształconych grup społecznych. Dlatego też wzrost poziomu wiedzy z zakresu finansów i inwestowania jest niezbędny, jeśli zachowania i nawyki oszczędnościowe Polaków mają ulec zmianie.

Między sukcesem a niewykorzystanym potencjał

Realny wzrost dochodów rozporządzalnych oraz spadek relacji wydatków do dochodu pozwoliły polskim gospodarstwom domowym na gromadzenie nadwyżek finansowych, co przyczyniło się do wzrostu stopy oszczędności. To bez wątpienia korzystna tendencja – szczególnie w świetle danych Eurostatu, według których stopa oszczędności prywatnych w Polsce wyniosła na koniec ub.r. 10,6proc., podczas gdy średnia dla krajów Unii Europejskiej osiągnęła 14,5 proc. Warto podkreślić, że jeszcze kilka lat temu znaczna część społeczeństwa deklarowała brak jakichkolwiek oszczędności, co czyni dzisiejszy wynik swoistym sukcesem transformacyjnym polskiej gospodarki.

Ten pozytywny trend nie jest jednak pozbawiony strukturalnych słabości. Zdecydowana większość zgromadzonych środków utrzymywana jest nadal w najmniej efektywnych formach – przede wszystkim w gotówce oraz na rachunkach bieżących. Polacy w niewielkim stopniu angażują swoje oszczędności w aktywa przynoszące realny dochód. Nie budują kapitału inwestycyjnego, nie zabezpieczają w wystarczającym stopniu swojej przyszłości, w szczególności emerytalnej.

Wysoka inflacja z lat 2022–2023 wywołała silną reakcję defensywną: wielu zaczęło gromadzić środki w formie „poduszki finansowej” bez konkretnego celu, motywowane niepewnością i lękiem przed destabilizacją gospodarczą. Takie zachowanie, choć zrozumiałe w krótkim horyzoncie, w dłuższej perspektywie skutkuje utratą realnej siły nabywczej zgromadzonych środków. Tymczasem właściwa odpowiedź na niepewność gospodarczo-finansową powinna opierać się nie tylko na gromadzeniu oszczędności, ale również na ich racjonalnej alokacji – uwzględniającej dywersyfikację, horyzont inwestycyjny oraz profil ryzyka.

Pewnym źródłem optymizmu jest obserwowany dynamiczny wzrost zainteresowania długoterminowymi instrumentami oszczędnościowymi, takimi jak PPK, IKE, IKZE czy obligacje skarbowe. Jeżeli tendencja ta się utrzyma, może ona w perspektywie lat przyczynić się do większej odporności systemu finansowego i stabilności gospodarki. Nie można jednak ignorować faktu, że aż 72 proc. Polaków ocenia swoją wiedzę na temat inwestowania – zwłaszcza na rynku kapitałowym – jako bardzo niską lub zerową. W tym kontekście kluczowe znaczenie ma powszechna edukacja ekonomiczna, ukierunkowana na praktyczne aspekty zarządzania finansami osobistymi, oszczędzania i inwestowania.

Budowa dojrzałego społeczeństwa inwestorów nie tylko zwiększy bezpieczeństwo finansowe gospodarstw domowych, lecz także uczyni polską gospodarkę bardziej odporną na szoki zewnętrzne i cykliczne turbulencje rynkowe. Jeśli jednak oszczędności będą w dalszym ciągu pozostawać bierne – nieprzynoszące dochodu i nieinwestowane – istnieje realne ryzyko zmarnowania potencjału, który jako społeczeństwo z trudem wypracowaliśmy w ostatnich latach.

O autorce

Prof. dr hab. Marta Postuła

Pierwsza wiceprezes zarządu BGK, kierownik Katedry Finansów i Rachunkowości Wydziału Zarządzania UW.

Na koniec kwietnia 2025 r. wartość oszczędności zgromadzonych przez Polaków – obejmujących depozyty bankowe, gotówkę i obligacje skarbowe – osiągnęła rekordowy poziom 1,92 bln zł. Oszczędności urosły w ciągu czterech pierwszych miesięcy br. o 30 mld zł. Jeśli uwzględnimy również dodatkowe oszczędności zgromadzone w OFE, PPK, funduszach inwestycyjnych oraz środki zainwestowane na GPW, to łączna kwota oszczędności Polaków przekracza już 2,5 biliona złotych.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Pałac Prezydencki domem biesiadnym? Pomysł na biznes pod słynnym żyrandolem