Od wybuchu tzw. afery KPO minęły dwa tygodnie. Z sondażu zrobionego na zlecenie „Rzeczpospolitej”, którego wyniki publikujemy dzisiaj, wynika, że zdaniem ponad 70 proc. ankietowanych ta sprawa może zaszkodzić rządowi Donalda Tuska. Trzeba jednak pamiętać, że badanie było przeprowadzone niespełna tydzień po tym, jak na jaw wyszły ewentualne nieprawidłowości przy rozdziale pieniędzy z tego programu między firmy z branży hotelarskiej, gastronomicznej i rekreacyjnej (HoReCa).
Czytaj więcej
Afera KPO została chwilowo wyparta przez inne tematy polityczne. Ale wraca. PiS zastanawia się na...
Jak bladła „afera KPO”?
Dziś wydaje się, że ta sprawa jednak nieco przybladła. Raz, że zaczęły przebijać się głosy rozsądku mówiące, że owszem, być może jakieś nieprawidłowości były, ale jeśli tak, to trzeba je skontrolować i odebrać obiecane dotacje. Okazało się też, że skala nieprawidłowości, choć nieznana, raczej nie jest wielka, bo większość publicznie piętnowanych wydatków firm da się jednak bez większego trudu powiązać z prowadzoną przez nie działalnością, a próby dywersyfikacji tej działalności, jej poszerzenia, mają po prostu sens. Co ważne, są przy tym zgodne z prawem. Wyszło też na jaw, że za tworzeniem tego prawa stali najgorętsi jego krytycy, najwięksi zwolennicy wmontowania w tę aferę koalicji 15 października, czyli posłowie PiS. Żeby było jeszcze ciekawiej, to za rozdziałem znacznej części pieniędzy z KPO dla firm HoReCa, stali działacze tej partii (w tym mąż byłej premier z jej ramienia) i to oni namawiali przedsiębiorców, do tego, co najbardziej kłuło w oczy, czyli do zakupu jachtów. Z afery KO zrobiła się więc trochę afera PiS. I być może dlatego opadł nieco kurz bitewny.
Uwagę opinii publicznej przyciągnęły też inne wydarzenia. Jedno zdecydowanie większej rangi. Chodzi o rozmowy na temat zakończenia wojny w Ukrainie. Polski przy stole rozmów zabrakło, co znów nas wewnętrznie podzieliło. Winnego tej sytuacji łatwo wskazać, zrobiła to zresztą bliska współpracownica amerykańskiego prezydenta, była ambasadorka USA w naszym kraju. Zostawmy to jednak, bo jest też świeże zarzewie wewnętrznego konfliktu, czyli weto Karola Nawrockiego do ustawy wiatrakowej, która miała też obniżyć Polakom ceny prądu. Sprzeciw wobec tych przepisów utrudni rozwój zielonej energii w naszym kraju, oznacza też złamanie przedwyborczej obietnicy prezydenta dotyczącej obniżenia rachunków za prąd.
Komunikacja ciągle do poprawy
Jaki to wszystko ma związek z KPO i HoReCa? Ano taki, że jeśli rząd i Koalicja 15 października pozwolą, aby ta sprawa rzeczywiście im zaszkodziła, jak niegdyś absurdalna sprawa ośmiorniczek, to będzie to kolejny dowód na ciągłą słabość ich polityki informacyjnej. I mocne wskazanie do jej dalszego doskonalenia.