Reklama

Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić

Rozmowy pokojowe dotyczące Ukrainy z polskiego punktu widzenia niosą jedną kluczową wiadomość. Musimy się zbroić. I na dodatek robić to mądrze.

Publikacja: 20.08.2025 05:02

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotyka się z niektórymi europejskimi przywódcami w ambasadzie

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotyka się z niektórymi europejskimi przywódcami w ambasadzie Ukrainy przed ich spotkaniem z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Waszyngtonie

Foto: Reuters

Pokój? Zawieszenie broni? Wymiana terytoriów? Jeśli chodzi o rozmowy pokojowe dotyczące zakończenia wojny w Ukrainie, mimo politycznego ożywienia ostatnich dni, wciąż jest mnóstwo niewiadomych. A konkretów brakuje. Najpewniej do wygaśnięcia tego konfliktu jeszcze długa droga. Bardzo długa.

Wiemy za to na pewno, że Rosja nie rezygnuje ze swojej agresywnej polityki i że w Ukrainie ma obecnie ponad 600 tys. żołnierzy i ta liczba w ostatnim półroczu rośnie, a nie maleje. I choć pojawiają się ciągle opinie, że rosyjska gospodarka jest w złym stanie i już zaraz, już za momencik się załamie, nie zmieniają one tego, że od ponad trzech lat kraj ten wydaje co roku olbrzymie środki na to, by z mozołem przesuwać linię frontu na zachód. Niestety, ostatnio coraz szybciej.

Gwarancje niewiele gwarantują

Wiemy też, że Zachód obecnie nie jest w stanie szybko, czyli w ciągu kilku miesięcy, wystawić kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, którzy faktycznie mogliby zadbać o przestrzeganie pokoju. Politycznie nikt się do tego specjalnie nie pali. A nawet gdyby tak było, to operacyjnie szybko mogą zadziałać de facto tylko Stany Zjednoczone, i to też w ograniczonym zakresie.

Bazując na doświadczeniach porozumień mińskich, trzeba też mieć świadomość, że gwarancje pokoju, by były skuteczne, musiałyby działać niejako automatycznie i być zdefiniowane znacznie bardziej ostro niż artykuł piąty Traktatu Waszyngtońskiego. Np. jeśli Rosja zrobi ruch wojsk poza linię A, to wówczas automatycznie samoloty gwarantów w te wojska uderzą. Na takie rozwiązanie nikt się dziś nie zgodzi.

Silna armia gwarantuje odstraszanie

Dla Polski wniosek z tych rozmów powinien być oczywisty. I w żaden sposób nie dotyczy on tego, kto bardziej zawinił, że nie ma nas przy stole rozmów: premier czy prezydent. W czasie gdy nasza sytuacja bezpieczeństwa radykalnie się pogorszyła i nic nie wskazuje na to, by się szybko poprawiła, musimy budować własne zdolności do odstraszania. I to takie, których będziemy mogli samodzielnie użyć. To oznacza mądre inwestowanie w nasze Siły Zbrojne, ale też w zdolności naszego przemysłu obronnego, który stanowi kluczowe zaplecze wojska.

Reklama
Reklama

Cały czas musimy pamiętać o tym, że choć w przeciwieństwie do Ukrainy jesteśmy w NATO i artykuł piąty mówiący „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” nas obejmuje, to jednak przed nim jest artykuł trzeci. A tam jest jasno zapisane, że kraje członkowskie będą „rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści”. Aby oczekiwać, by nasi sojusznicy wypełnili treść tego traktatu, nie zapomnijmy, że każdy kij ma dwa końce i najpierw sami musimy odrobić pracę domową.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europejski balon Chin
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Kośny, Hardt: Sięgnijmy do ekonomii
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama