O ile dotychczas Polacy byli w czołówce pracowników zmieniających pracodawcę, to teraz ich gotowość do roszad wyraźnie spadła. Wzrosła za to obawa przed utratą pracy. Liczy się z tym już 36 proc. polskich pracowników. To podobny odsetek jak w Hiszpanii czy we Włoszech i niewiele poniżej będącej w fatalnej sytuacji gospodarczej Grecji.
Według najnowszej edycji badania Monitor Rynku Pracy, 17 proc. z ponad 400 badanych polskich pracowników, zmieniło w minionym półroczu pracodawcę. To podobnie jak w innych krajach Europy, które do niedawna tu przewyższaliśmy. W dodatku w Polsce rzadziej niż w skali całej Europy powodem zmian zatrudnienia była chęć poprawy warunków zatrudnienia, która napędzała rotację na naszym rynku pracy przez poprzedni rok.
Teraz częściej wymieniamy jako powód zmiany w strukturze firmy, a więc czynnik zależny od pracodawcy. Była to główna przyczyna zmiany w przypadku prawie co trzeciej z osób, które mają teraz nowego pracodawcę. Najczęściej wymieniali ten powód najstarsi pracownicy , powyżej 55 roku życia (aż 65 proc.), ale również ci z mniejszym doświadczeniem , z grupy 25-34 latków, często padali ofiarą zwolnień (37 proc.)
Agnieszka Bulik, członek zarządu Randstad zaznacza,że badanie obejmuje tylko pracowników – nie uwzględnia więc osób, które zostały w minionym półroczu zwolnione i do lutego (gdy przeprowadzono ankietę) nie znalazły nowego zajęcia.
Jak zresztą wynika z danych resortu pracy, aż 102,5 tys. osób, które w zeszłym roku zarejestrowały się jako bezrobotne, straciło pracę w ramach zwolnień grupowych. To najgorsze dane od 2003 r., kiedy takich osób w rejestrach było ponad 128 tys. Jest to też o ponad 6 tys. osób więcej niż w kryzysowym roku 2009. Dane te są zbieżne z faktem, że w zeszłym roku upadło o jedną piątą więcej firm niż dwa lata temu.