Około 70 tysięcy spośród 400 tysięcy pracowników rządu federalnego zdążyło w ciągu 16-dniowego przestoju wystąpić o zasiłki. Dużo mniej z nich zdążyło zacząć je pobierać, bo w wielu stanach prawo do świadczeń nabywa się dopiero po dwóch tygodniach bezrobocia, a większość z nich przepracowało przynajmniej część pierwszego i trzeciego tygodnia przestoju. Kongres po zakończeniu kryzysu budżetowego i tymczasowym podniesieniu limitu zadłużenia publicznego przegłosował, że wszyscy wysłani na przymusowy urlop otrzymają zaległe pensje, tak jakby cały czas pracowali.
Departament Pracy wydał dyrektywę, że wszyscy zatrudnieni muszą zwrócić wypłacone zasiłki, mimo że prawo w kilku stanach pozwala na równoczesne otrzymanie zaległych wynagrodzeń i pobieranie świadczeń. Tak jest na przykład w Oregonie, gdzie o 730 pracowników wypełniło wnioski o zasiłek i którym wypłacono 230 tys. dolarów. Stan wypłacił tam zasiłki i chciał aby to rząd federalny zwrócił mu pieniądze.
Ponieważ jednak federalny Departament Pracy wydał decyzję, iż żaden z pracowników nie był formalne bezrobotny, a tym samym nie nabył praw do świadczeń, stanowe władze w Oregonie opublikowały oświadczenie, że wszystkie pieniądze powinny zostać zwrócone. Podobnie jest w Arizonie, gdzie miejscowy Department of Economic Security, poinformował, ie ściągnie pieniądze od 75 spośród 2144 pracowników, którzy wystąpili od zasiłek i go otrzymali. Rzeczniczka departamentu Nicole Moon poinformowała, że jeśli pieniądze nie trafią z powrotem do stanowej kasy, zostaną podjęte kroki, aby ściągnąć pieniądze z wypłacanych pensji.
Świadczenia dla bezrobotnych stanowią zaledwie ułamek strat jakie ponieśli podatnicy i cała gospodarka w czasie budżetowego pata. Koszt pata budżetowego to co najmniej kilkanaście miliardów dolarów.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku