Kraby, nazywane też kalinkami błękitnymi, przybyły do Włoch z północnego Atlantyku prawdopodobnie jako „pasażerowie na gapę”, w wodzie balastowej w zęzie, najniższej części kadłubów statków towarowych. Są większe, bardzo agresywne, zjadają młode małże, omułki, miejscowe kraby, nawet ryby. W ośrodkach hodowli zostają tylko puste muszle.
Ekspansywni pasażerowie na gapę
Błękitne kraby opanowały północną cześć zachodniego wybrzeża USA, a we Włoszech pojawiły się w kilku zatokach i w delcie Padu, gdzie znajduje się wiele ośrodków hodowli skorupiaków. Specjaliści nie potrafią wyjaśnić, dlaczego tak szybko rozmnażają się, przypuszczają, że może temu sprzyjać ocieplenie klimatu.
- Błękitne kraby utrudniły pewną działalność gospodarczą. Największym jednak zagrożeniem jest zniszczenie całego morskiego ekosystemu — stwierdził na konferencji prasowej włoski minister rolnictwa Francesco Lollobrigida i poinformował o mianowaniu Enrico Caterino komisarzem do walki z tą plagą.
Adriatyk na celowniku ekspansywnych krabów
Minister środowiska Gilberto Pichetto Fratin obawia się, że błękitne kraby mogą opanować inne rejony Włoch docierając tam ze wschodniej części Adriatyku, którego wody ociepliły się w ostatnich tygodniach.
- Naszym celem jest ograniczenie obecności tych krabów w Adriatyku i uniknięcie masowego rozpowszechnienia się w innych okolicach — powiedział minister dziennikarzom. Nie dodał tylko, jakie działania rząd zamierza podjąć. W ubiegłym roku rząd Giorgii Meloni przeznaczył 2,9 mln euro na pomoc hodowcom skorupiaków.