Choć polskie prawo jednoznacznie stwierdza, że firma handlowa może na cenę towaru od dostawcy nałożyć tylko swoją marżę, to w praktyce system wygląda zupełnie inaczej. Dostawcy mają wystawiane dodatkowe faktury za udział w promocjach, zrealizowanie założonego celu sprzedażowego, ale też karę, jeśli towar schodzi słabiej, niż prognozowano.

– Najwyższy bonus, o jakim słyszałem, to 1 mln zł, jakie duży producent musiał zapłacić, gdy sieć kupiła inną firmę z ok. 200 sklepami. W zasadzie podwoiła rozmiary, a zatem producenci musieli zapłacić za taką nagłą szansę na znacznie wyższą sprzedaż – mówi jeden z producentów. Dostawcy muszą też płacić, gdy sieć modernizuje swoje sklepy, ponieważ odnowiona placówka w domyśle spowoduje wzrost liczby klientów i powinna dać wyższe obroty dla wszystkich. Chodzi nawet o 15 tys. zł za jeden hipermarket, co w praktyce oznacza, iż wielu dostawców finansuje sieć i jej rozwój.

Teraz pojawia się w końcu szansa na zmiany. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Ministerstwo Rolnictwa pracuje nad projektem, który tego typu opłat ma zakazać. Powstała już lista ponad 30 opłat dodatkowych nakładanych przez sieci.

Na razie jedyne oficjalne potwierdzenie, iż prace nad ustawa trwają, padło podczas posiedzenia sejmowej Komisji Rolnictwa.

Cały tekst w kwietniowym „Uważam Rze"