Głupio brzmi? Może i głupio, ale skutecznie. Udał się przecież Narodowy Tydzień Walki z Nepotyzmem, Tydzień Oburzenia na Buczących i wiele innych, o których dawno zapomnieliśmy, choć kiedyś zaprzątały naszą uwagę. Wszystkie się udały, z tym też tak będzie. Dzięki temu premier uniknie ryzyka inauguracji Narodowego Tygodnia Debaty nad Losem Michała Tuska.
Mniej więcej już wiadomo, jaki będzie program obchodów Tygodnia Walki z Parabankami. Pierwsze szczegóły usłyszeli uczestnicy wielogodzinnej nasiadówki w czwartek, czyli Komitet Stabilności Finansowej. Punkt pierwszy to spekta- kularne zapuszkowanie Marcina P. Organa - to nie żart, ale wiedza ze źródeł szukają najlepszych paragrafów.
Kolejny punkt to szybkie zabezpieczenie walorów Amber Gold. Złoto już zostało znalezione, poszukiwane będą też pieniądze. Tu jest mały kłopot, co z nimi robić. Wizerunkowo najlepiej byłoby przekazać je wdowom, sierotom i innym maluczkim ograbionym przez 28-letniego absolwenta liceum ekonomicznego. Człowieka, który udowodnił, że - jak ujął to Donald Tusk - wszyscy jesteśmy trochę winni, że państwo nie do końca zdało egzamin. Ale może będzie tak, że skoro pochodzą z przestępstwa, to powinno je przejąć państwo.
Następnym punktem programu będzie uroczyste ogłoszenie propozycji zmian w prawie, które uniemożliwią kolejnym absolwentom liceów ekonomicznych nadwerężania wizerunku państwa. Tu można się spodziewać zabawnego momentu. Premier bowiem, wraz z doradcami, przychyla się do rozwiązania ostrego. Czyli ogłoszenia bezwzględnej walki z lichwiarzami. Za to wicepremier, jak to koalicjant, ma pomysł odwrotny. Będzie się martwił, czy przypadkiem restrykcyjne rozwiązania nie będą zagrożeniem dla wolności gospodarczej. Waldemar Pawlak zresztą już zabrał głos, przemawiając 15 sierpnia, że każde pokolenie ma swoją bitwę warszawską. I wbrew temu, co dzień wcześniej mówił Donald Tusk, wyraźnie stwierdził, że państwo całkowicie nie zdało egzaminu.
Dowiadujemy się, że sprawa Amber Gold jest dobrym powodem do ważnych zmian, które zaniedbano wcześniej. W rzeczywistości - tak jak np. wtedy, gdy cały rząd walczył z hazardem - jest to tylko asumpt do wysiłku PR-owskiego. To źle? Może dla nas, szarych obywateli. Władzy się to opłaca, co obserwujemy od dawna. Ponoć Tusk szedł przygnębiony na wtorkową konferencję prasową, na której po raz pierwszy zabrał publicznie głos w sprawie perypetii własnego syna i Amber Gold. Nie był pewien, czy się wybroni. Medialnej katastrofy bało się też jego otoczenie.