Unia Europejska nie potrafi dostosować się do warunków funkcjonowania w nowej rzeczywistości – brzmi popularny w ostatnim czasie zarzut. W oczach krytyków – zarówno zagorzałych przeciwników UE, jak i jej rozczarowanych zwolenników – Unia jawi się jako słaba i naiwna. A przede wszystkim niezdolna do uczestnictwa w strategicznej grze interesów w erze kryzysu globalizacji, rywalizacji mocarstw, powrotu geopolityki i renesansu siły militarnej. Dziś trzeba kierować się innymi przesłankami niż w okresie świetności integracji europejskiej, kiedy Europa była wzorem sukcesu i modelem do naśladowania, słychać na każdym kroku. To niewątpliwie prawda. Ale kiedy Unia podejmuje wreszcie działania adekwatne do skali stojących przed nią wyzwań, to często ci sami krytycy nie zostawiają na niej suchej nitki.
Czytaj więcej
Komisja Europejska przedstawiła w środę Radzie wniosek o zawarcie umowy nie tylko o partnerstwie...
Trudno o lepszy tego przykład niż dyskusja o umowie handlowej między UE a Mercosurem, czyli czterema krajami Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj). W Polsce sprzeciw wobec niej łączy zwaśnione skądinąd strony politycznego sporu, które zgodnie chcą bronić zagrożonych jakoby przez nią interesów gospodarczych i bezpieczeństwa kraju. Tymczasem to właśnie los umowy z Mercosurem jest jednym z pierwszych i najważniejszych sprawdzianów, czy Unia Europejska potrafi wyciągnąć właściwe wnioski z głębokiej przemiany zachodzącej we współczesnym świecie.
Jakie znaczenie dla Unii ma umowa z Mercosurem?
Były premier Włoch Mario Draghi pisał o niej w głośnym raporcie o konkurencyjności, opublikowanym w ubiegłym roku. Jego zdaniem przyszłości Europy zagrażają trzy wielkie transformacje. Po pierwsze, wyczerpywanie się dotychczasowych źródeł wzrostu i innowacji w Europie. Nie tylko spada udział Europy w światowym handlu (konkurencja ze strony Chin jest tu kluczowym czynnikiem), lecz – co znacznie ważniejsze – Europa przegrywa w rozgrywce o rozwój nowych technologii, które stają się głównym motorem napędzającym dobrobyt. Po drugie, ceny energii w Europie są dwu-, trzykrotnie wyższe niż w USA, hamując wzrost gospodarczy i konkurencyjność. Przyspieszenie dekarbonizacji (energia odnawialna jest najtańsza) jest koniecznością, ale pogłębia zależność Europy od Chin – bo to one wiodą prym w sferze czystych technologii i samochodów elektrycznych. Po trzecie, kryzys globalizacji oznacza, że wzajemne zależności i powiązania stają się czynnikiem ryzyka, bo są wykorzystywane przez mocarstwa jako środek nacisku. To dlatego zależność od Chin w wymiarze technologicznym, łańcuchów dostaw, importu surowców i rynku zbytu jest niezwykle niebezpieczna. Podobnie zresztą jak uzależnienie od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, które Trump wykorzystuje jako element szantażu, by skłonić UE do kapitulacji w sporze handlowym.
Mercosur - członkowie, kandydaci i państwa stowarzyszone