Materiał Partnera: Grupa EPL w Parlamencie Europejskim
Przez lata mojej obecności w UE głównym wyzwaniem gospodarczym była ekspansja handlowa Chin. Państwo Środka wykorzystało członkostwo w Światowej Organizacji Handlu (WTO) do podboju globalnego rynku, łamiąc zasady uczciwej konkurencji. Począwszy od kradzieży praw intelektualnych, przez subsydiowanie produkcji i eksportu, po ochronę własnego rynku.
Nie spełniły się nadzieje na wzajemne korzyści gospodarcze, które skłoniły administrację Clintona, by torować drogę Chin do WTO w roku 2001. Okazały się podobnie naiwne, jak powszechne w Niemczech nadzieje na „Wandel durch Handel”, czyli liberalizację Rosji w epoce Putina. Świadomość szkód, jakie powoduje eksploatowanie korzyści z wolnego handlu, bez wzajemności, skłoniły USA do reakcji, co ma swoje apogeum w postaci wojen handlowych prezydenta Trumpa.
Handlowe wyzwania dla UE
Także UE reaguje, mając w Chinach partnera numer 1 w wymianie towarowej i trzeciego (po USA i Wielkiej Brytanii), uwzględniając usługi. Notujemy nieuleczalny od lat deficyt handlowy w wymianie towarowej (250 mld euro w roku 2024). Największe zagrożenie stanowią subsydia rządowe wspomagające produkcję i eksport samochodów, szczególnie elektrycznych. Stąd cła na importowane samochody elektryczne (ponad dotychczasową taryfę) – od 7,8 proc. dla wybranych producentów, w tym Tesli, po 35,3 proc. dla producentów państwowych. Z uwagi na ataki cybernetyczne i kradzież danych osobowych w maju 2025 nałożono karę 530 mln euro na TikToka.
Zupełnie nowe wyzwanie stwarza jednak nieprzewidywalna, otwarcie nieprzyjazna wobec UE polityka Trumpa. Jego pierwsza prezydentura zablokowała w roku 2018 tzw. Transatlantic Trade and Investment Agreement. Piszę to w sytuacji, w której w piątek 23 maja 2025 Trump pogroził nałożeniem 50-proc. ceł na cały import z UE, w sobotę odroczył ich egzekucję do 9 lipca, a po paru dniach amerykański sąd zablokował działania Trumpa, po czym apelacja je podtrzymała.
Ten niestrudzony siewca chaosu uniemożliwia długofalowe planowanie biznesowe. Już teraz mamy 10-proc. cła na stal, aluminium i samochody oraz 10-proc. tzw. reciprocal tariff na wszystkie inne produkty, które mają wzrosnąć do 20 proc. od 8 lipca.
Unijna odpowiedź
UE usiłuje się odnaleźć w coraz mniej przyjaznym i przewidywalnym otoczeniu międzynarodowym. Oprócz zatargów z Chinami i ryzyka konfrontacji z imperialną Rosją naderwana została więź transatlantycka stabilizująca europejskie bezpieczeństwo.
Unijna odpowiedź opiera się na trzech filarach. Pierwszy, to sprawdzona historycznie prawda, że wojny handlowe powodują obustronną stratę. Nie ma wygranych. Stąd wstrzemięźliwe reakcje na prowokacje Trumpa i szukanie kompromisu. Drugi, to zaangażowanie w obronę porządku międzynarodowego opartego na zasadach, a nie na dyktacie siły. Stąd obrona Światowej Organizacji Handlu. Trzeci, to świadomość słabnącej roli tych wielostronnych porozumień, czego ilustracją jest niepowodzenie rundy Doha w ramach WTO. Zatem szukanie własnej przestrzeni współpracy i bezpiecznego łańcucha dostaw.
Odpowiedzią na niezawinioną fragmentaryzację rynku globalnego są tzw. Free Trade Agreements (FTAs), czyli bilateralne porozumienia o wolnym handlu. UE jako blok handlowy jest pod tym względem rekordzistą.
FTAs to niejedyna forma współpracy, zawierająca składnik handlowy. W basenie Morza Śródziemnego dominują umowy stowarzyszeniowe (association agreements), np. z Algierią, Egiptem, Izraelem, Jordanią, Tunezją. Podobną formę przyjęły umowy z krajami Bałkanów Zachodnich, aspirującymi do członkostwa w Unii.
Zrozumiałe są długoletnie porozumienia z krajami europejskimi spoza granic celnych Unii – Szwajcarią (1972), Islandią (1994) i Norwegią (1994) oraz nowe porozumienie z Wielką Brytanią (2021), wymuszone przez brexit. Nie miejsce tu na prezentacje całego bogactwa bilateralnych porozumień partnerskich, obowiązujących lub negocjowanych, zawierających element wolno-handlowy, z tak różnymi krajami, jak Botswana, Kamerun, Dominikana, Fidżi, Gwatemala, Madagaskar i Południowa Afryka (2016).
Jednoznaczne w swej wolnorynkowej intencji są jednak FTAs. UE celuje wyraźnie w obszar Azji i Pacyfiku, zgodnie z „Indo-Pacific Strategy”, przyjętą w roku 2021. Prototypem jest porozumienie z Koreą Południową z roku 2011. Weszły w życie porozumienia z Singapurem (2019), Nową Zelandią i Wietnamem (2020). Negocjowane są z Indiami, Indonezją, Filipinami, Tajlandią i Australią.
Największą wagę ma jednak „EU-Japan Economic Partnership Agreement”, który wszedł w życie 1 lutego 2019. Obejmuje 30 proc. światowego PKB i aż 40 proc. światowego handlu. Eliminuje taryfy i pozataryfowe ograniczenia w wzajemnym handlu. Stanowi wzorzec liberalizacji handlu w epoce rosnącego protekcjonizmu i świadectwo zaangażowania na rzecz uczciwych reguł gospodarczych. To zrozumiałe z uwagi na eksportowy profil obu stron.
Oczywiście, dążenia do obrony strefy wolnego handlu sięga w inne rejony. Mamy porozumienie z dwoma krajami dotkniętymi przez administrację Trumpa. Od roku 2017 działa porozumienie z Kanadą, co miało szczególne znaczenie wobec porażki układu z USA. W styczniu 2025 dobiliśmy targu z Meksykiem. Wieloletnia współpraca z Chile zwieńczona została porozumieniem tymczasowym (ITA) w styczniu 2025.
Najbardziej dyskutowany jest obecnie układ UE–Mercosur, który ma rekordową wagę demograficzną – 450 mln mieszkańców UE plus 260 mln mieszkańców Brazylii, Argentyny, Paragwaju i Urugwaju. Po 25 latach negocjacji (!) osiągnięto 6 grudnia 2024 r. porozumienie polityczne co do newralgicznej umowy o wolnym handlu. Nie ustaje krytyka środowisk ekologicznych, zatroskanych o los Amazonii, ale przede wszystkim organizacji rolniczych, z uwagi na potencjał eksportowy Mercosuru. Przy czym uwidoczniły się różnice pomiędzy krajami chroniącymi własne rolnictwo – przede wszystkim Francja, Polska i Włochy – oraz krajami o silnym sektorze przetwórczym, zainteresowanych tanimi dostawami surowców (np. Niemcy i Holandia). Wielorakie zabezpieczenia europejskich produktów żywnościowych oraz wymóg dotrzymania wysokich standardów produkcji nie przekonują przeciwników umowy z Mercosurem, którzy liczą na stworzenie mniejszości blokującej (minimum cztery kraje reprezentujące 35 proc. ludności) na forum Rady Europejskiej.
Inicjatywy Wspólnoty
Unia nie ogranicza się do handlowej ofensywy, zmuszona przez mnożące się restrykcje do działań defensywnych. Odpowiedzią na protekcyjne inicjatywy USA (US Infrastructure Investment and Jobs Act, Inflation Reduction Act, CHIPS and Science Act) jest nasz Chips Act, Net Zero Industry Act oraz Anti-Coercion Instrument and Foreign Subbsidies Regulation. Unijny arsenał ochronny wzbogaci graniczny podatek węglowy (CBAM).
Niezależnie od zróżnicowanych interesów narodowych i sektorowych w Unii 27 krajów wspólny interes strategiczny w epoce nieprzyjaznej geopolityki przemawia za tworzeniem własnego obszaru współpracy i wolnego handlu. Jest to odpowiedź na niewydolność międzynarodowych instytucji (fiasko rundy Doha) oraz podział świata.
Blok BRICS, inicjowany przez Rosję i Chiny, nie uznaje reguł demokracji skupionych w bloku G7. Jakże to widoczne, gdy UE ma postęp w negocjacjach FTAs z krajami demokratycznymi i impas z krajami Południa. Jest to konieczna reakcja na sojusz zła – Chin i Iranu – wspomagający Putina w jego zbrodniczej agresji na Ukrainę. Jest to odpowiedź na nieprzewidywalną prezydenturę Trumpa. To wszystko nie pozostawia nam wyboru. UE musi być suwerennym podmiotem na arenie międzynarodowej. Suwerenność strategiczna ma wiele wymiarów, od opisanego wyżej wymiaru handlowego, po nowy w dziejach pacyfistycznej Unii wymiar militarny.
Materiał Partnera: Grupa EPL w Parlamencie Europejskim