Jan Maciejewski: Optymizm nie zastąpi nam Polski

Polityka zagraniczna to nie koncert życzeń. A „dyplomacja wishful thinking” zwykła w naszej historii kończyć się źle.

Aktualizacja: 19.07.2023 06:27 Publikacja: 19.07.2023 03:00

Jan Maciejewski: Optymizm nie zastąpi nam Polski

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Uwierzenie we własną propagandę jest niebezpiecznym, przykrym, ale jednak jakoś zrozumiałym zjawiskiem. Skoro tak bardzo chcemy przekonać do czegoś wszystkich dookoła, wrogów i przyjaciół, sami musimy być tego wystarczająco pewni.

Nic dziwnego, że z czasem zaczynamy wierzyć w sprawczą moc własnych słów. Ale brać za dobrą monetę propagandowe działania innego kraju, traktować ichniejsze „kroniki telewizyjne” jak depesze informacyjne najbardziej wiarygodnych agencji informacyjnych mogą tylko dzieci i idioci. To już nie zrozumiały psychologicznie efekt, ale niebezpieczny defekt mentalny. Obawiam się, że stał się on w Polsce, w ciągu minionego pół roku, dość powszechny.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski. Antygona na Wołyniu

Ukraińcy podkoloryzowują jedne fakty, przemilczają inne, budują obraz rzeczywistości, który może mieć z jej faktycznym kształtem luźny związek – i nie ma w tym nic dziwnego ani zdrożnego. To ich wilcze prawo; święty przywilej każdego, kto prowadzi wojnę. Wystarczy przejrzeć polską prasę z pierwszych dwóch tygodni września 1939 r. Głównym stawianym na jej łamach pytaniem było: „Kiedy wreszcie ruszymy na Berlin?”. Dziwne (żeby nie użyć mocniejszego słowa) jest natomiast zachowanie polskich władz i dużej części opinii publicznej. Tych wszystkich, którzy nie tylko za prawdę objawioną brali każdą kolportowaną przez Ukraińców informację, ale traktowali też klawiatury swoich komputerów i podtykane im pod nos mikrofony jak złotą rybkę. Jakby nadawały one ich słowom moc spełniania życzeń.

„Ukraina w NATO”, „Zapaść gospodarcza Rosji”, „Odzyskanie Krymu”, „Rozpad Federacji Rosyjskiej” – ten koncert życzeń trwa w dalszym ciągu w najlepsze. Dlatego też każdego, kto stawiał pytania, próbował sprowadzać hurraoptymistyczne nastroje na ziemię, nazywano zdrajcą i płatnym agentem. Bo przecież jego słowa też mogą mieć magiczną moc, stać się ciałem naszej klęski. A konsternacja, jaka zapanowała po ostatnim szczycie NATO, obrazuje tylko, jak bardzo polskie władze i internetowy komentariat straciły kontakt z bazą.

Pod koniec II wojny światowej, w obliczu coraz bardziej oczywistej zdrady aliantów i mechanizmów obronnych niedopuszczających tego faktu do wiadomości opinii publicznej, Józef Mackiewicz napisał tekst pt. „Optymizm nie zastąpi nam Polski”. To zdanie powinno wisieć nad wejściem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Memento korygujące pobożne życzenie własnej, a zwłaszcza cudzej, propagandy.

Uwierzenie we własną propagandę jest niebezpiecznym, przykrym, ale jednak jakoś zrozumiałym zjawiskiem. Skoro tak bardzo chcemy przekonać do czegoś wszystkich dookoła, wrogów i przyjaciół, sami musimy być tego wystarczająco pewni.

Nic dziwnego, że z czasem zaczynamy wierzyć w sprawczą moc własnych słów. Ale brać za dobrą monetę propagandowe działania innego kraju, traktować ichniejsze „kroniki telewizyjne” jak depesze informacyjne najbardziej wiarygodnych agencji informacyjnych mogą tylko dzieci i idioci. To już nie zrozumiały psychologicznie efekt, ale niebezpieczny defekt mentalny. Obawiam się, że stał się on w Polsce, w ciągu minionego pół roku, dość powszechny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Witold Waszczykowski: Nie ma żadnej monstrualnej afery wizowej. MSZ ma liczne sukcesy
Materiał Promocyjny
Zwinny, wyrazisty i dynamiczny. SUV, który bryluje na europejskich salonach
Publicystyka
PiS ma badania, które wskazują, że temat migracji mu służy
Publicystyka
Dlaczego Tusk postanowił, że politycy PO wrócą do TVP?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS przegrało prawybory w Wieruszowie, ale w październiku może wygrać w całym kraju
Publicystyka
Roman Kuźniar: Megaafera ze sprzedawaniem wiz to nie wypadek przy pracy. Winny jest system PiS
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej