Kongres Kobiet Platformy Obywatelskiej

Po raz pierwszy impreza spotkała się z tak otwartą krytyką i dystansem ze strony kobiet lewicy. Rozłam wśród pań może oznaczać, że kongres będzie silny tylko, gdy rządzi PO.

Publikacja: 11.05.2014 21:54

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Polityczki i politycy Platformy Obywatelskiej tłumnie nawiedzili w tym roku Kongres Kobiet. Pojawili się premier Donald Tusk, Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, minister nauki Lena Kolarska-Bobińska, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Prezydenta reprezentowała Anna Komorowska.

Jedynym politykiem spoza PO obecnym na Kongresie był Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Premier komplementował panie na wszelkie możliwe sposoby. Opowiadał, że są jednym z najskuteczniejszych lobby w Polsce, które może zmieść wielu mężczyzn nieidących za duchem czasu. Chwalił za determinację w dążeniu do realizacji postulatów. Mówił, że w wielu sprawach panie miały rację.

Obiecał, że ustawa o tzw. suwaku na listach wyborczych, czyli naprzemiennym umieszczaniu kobiet i mężczyzn, jest już prawie przesądzona. A na zakończenie stwierdził, że przy realizacji wielu postulatów panie mają w nim sojusznika.

Uczestniczki Kongresu Kobiet różnie to przyjęły. Niektóre nawet gniewnie pokrzykiwały. Ale to nie zmienia faktu, że postulaty Kongresu wręczyła premierowi Danuta Hübner z PO, która została wybrana kobietą roku Kongresu.

A jeszcze niedawno – gdy w Sejmie upadły wszystkie projektu ustawy o związkach partnerskich, za to odbyła się debata nad prawem do przerywania ciąży z tzw. względów eugenicznych (czyli w sytuacji, gdy płód jest ciężko uszkodzony), wydawało się, że rozbrat Kongresu z PO jest nieunikniony. Tymczasem wszystko poszło w zapomnienie, dziś można nawet odnieść wrażenie, iż Kongres Kobiet staje się powoli przybudówką PO. Zauważyły to nawet kobiety z innych partii aspirujących do miana organizacji walczących o prawa kobiet.

SLD podjął próbę przebicia się do opinii publicznej z kontrpropozycją dla żeńskiej części elektoratu. Działaczki SLD w drugim dniu Kongresu zorganizowały własną imprezę w warszawskim kinie Femina, podczas której zaprezentowały spot wyborczy kandydatek SLD-UP do europarlamentu. W filmie Joanna Senyszyn zwracała się do wyborczyń słowami: „drogie siostry", Anna Kalata mówiła, że kobiety po pięćdziesiątce są kompetentne i doświadczone, trzeba je wspierać w osiąganiu sukcesów, a Weronika Marczuk zapewnia, że do parlamentu europejskiego z list SLD-UP startuje najlepsza drużyna kobiet. Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny Sojuszu+, przekonywał, że listy koalicji SLD-UP należą do najbardziej sfeminizowanych, bo na niektórych z nich jest 60 proc. kobiet.

Jeszcze dalej poszła Anna Grodzka z Twojego Ruchu, która w radiu otwarcie skrytykowała Kongres Kobiet za „zamiatanie pod dywan" problemów środowisk homoseksualnych oraz postępującego ubóstwa i rozwarstwienia.

To pierwsza poważna, bo programowa, krytyka sformułowana przez kobietę lewicy pod adresem Kongresu Kobiet. Krytyka kobiet o prawicowych poglądach od dawna jest przez Kongres ignorowana. Ale rozłam wśród kobiet lewicy to zupełnie inna sprawa, która może doprowadzić do sytuacji, że owo najsilniejsze lobby będzie mocne jedynie dotąd, dokąd PO utrzyma się u władzy.

Polityczki i politycy Platformy Obywatelskiej tłumnie nawiedzili w tym roku Kongres Kobiet. Pojawili się premier Donald Tusk, Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, minister nauki Lena Kolarska-Bobińska, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Prezydenta reprezentowała Anna Komorowska.

Jedynym politykiem spoza PO obecnym na Kongresie był Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Premier komplementował panie na wszelkie możliwe sposoby. Opowiadał, że są jednym z najskuteczniejszych lobby w Polsce, które może zmieść wielu mężczyzn nieidących za duchem czasu. Chwalił za determinację w dążeniu do realizacji postulatów. Mówił, że w wielu sprawach panie miały rację.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości