Europa z Trumpem przeciw Putinowi

Przywódcy Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii wiedzą, że tylko upadek rosyjskiego reżimu pozwoli na zakończenie wojny. A do tego jest potrzebna Ameryka.

Publikacja: 13.05.2025 04:56

Europa z Trumpem przeciw Putinowi

Foto: REUTERS/Press Service of Ministry of Foreign Affair of Ukraine

Sukces jest kluczowy, ale niepewny. Po raz pierwszy od powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu Europejczycy uzyskali realny wpływ na kształt ewentualnych rokowań o zakończeniu wojny w Ukrainie. Spektakularny wyjazd w sobotę do Kijowa Donalda Tuska, Keira Starmera, Emmanuela Macrona i Friedricha Merza oraz ich wspólny z Wołodymyrem Zełeńskim apel do Moskwy o zawieszenie od poniedziałku broni pod groźbą nowych, surowych sankcji zaskoczył Putina i skłonił do zaproponowania Ukraińcom bezpośrednich rokowań. Na Kremlu przestraszono się, że oto wraca jedność Zachodu, skoro do inicjatywy wielkiej czwórki przyłączył się i amerykański prezydent. Putin zaproponował w nocy z soboty na niedzielę bezpośrednie rozmowy między Moskwą i Kijowem.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: A jeśli to Trzaskowskiego popiera Trump?

To europejscy przywódcy przekonali Zełenskiego do rozmów z Putinem

Świeże ocieplenie między Amerykanami i Europejczykami może jednak szybko się skończyć. W reakcji na propozycję Rosji Trump wezwał Zełeńskiego do natychmiastowego spotkania się z Putinem. W ten sposób przekreślił podstawowy warunek stawiany do tej pory nie tylko przez Europejczyków, ale i sam Biały Dom: bezwarunkowe zawieszenie broni przynajmniej na 30 dni zanim zaczną się negocjacje pokojowe. 

W niedzielę, już po powrocie z Kijowa, przywódcy czterech państw przeprowadzili raz jeszcze konsultacje i uznali, że mimo wszystko trzeba przekonać ukraińskiego prezydenta do przyjęcia propozycji Putina. Rozumowali: w tej chwili najważniejsze jest utrzymanie jedności transatlantyckiej i przekonanie Trumpa, że to rosyjski dyktator jest winny temu, iż wojna wciąż trwa. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Trump rozmawia z Kijowem. Czy Zachód znów jest zjednoczony?

To nie będzie łatwe zadanie. Putin zapewne osobiście się z Zełeńskim nie spotka, co w Waszyngtonie uznają najpewniej za punkt dla Ukraińców. Ale jednocześnie Rosjanie będą stawiali zaporowe warunki przerwania ognia, takie jak zgoda na zasadniczą redukcję liczebności ukraińskiej armii czy pozbawienie jej jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa. Czy Trump, który już zapowiedział gotowość do uznania aneksji Krymu i zamknięcia drogi Ukrainy do NATO, nie skusi się na przyjęcie i tych żądań Putina, byle ogłosić pokój? Nie wiadomo.

Putinizm jest oparty na ciągłych imperialnych podbojach – uważa Macron

Na razie wydaje się natomiast pewne, że Europejczycy czegoś podobnego nie zrobią. Wciąż stawiają warunek zawieszenia broni, zanim rozpoczną się poważne rokowania pokojowe. Ich dalekosiężna strategia opiera się na głębokim przekonaniu, że zakończenie wojny i uratowanie ukraińskiej suwerenności nie będzie możliwe bez upadku rosyjskiego reżimu. Szef MSZ Radosław Sikorski mówił w zeszłym tygodniu, że jego zdaniem „wojny kolonialne” jak ta, która teraz toczy się w Ukrainie, trwają „dekadę”. Minister pogodził się więc z perspektywą, że szybkiego pokoju za naszą wschodnią granicą nie należy się spodziewać. Z kolei Macron po spotkaniu z Tuskiem w Nancy mówił, że „putinizm opiera się na ciągłych podbojach”. Dał więc do zrozumienia, że dopóki Rosja nie poniesie dotkliwej klęski na froncie, a jej gospodarka się nie załamie, nie należy się spodziewać pokoju. A doprowadzenie do takiego upadku będzie dla Europejczyków bardzo trudne bez pomocy Amerykanów. 

Sukces jest kluczowy, ale niepewny. Po raz pierwszy od powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu Europejczycy uzyskali realny wpływ na kształt ewentualnych rokowań o zakończeniu wojny w Ukrainie. Spektakularny wyjazd w sobotę do Kijowa Donalda Tuska, Keira Starmera, Emmanuela Macrona i Friedricha Merza oraz ich wspólny z Wołodymyrem Zełeńskim apel do Moskwy o zawieszenie od poniedziałku broni pod groźbą nowych, surowych sankcji zaskoczył Putina i skłonił do zaproponowania Ukraińcom bezpośrednich rokowań. Na Kremlu przestraszono się, że oto wraca jedność Zachodu, skoro do inicjatywy wielkiej czwórki przyłączył się i amerykański prezydent. Putin zaproponował w nocy z soboty na niedzielę bezpośrednie rozmowy między Moskwą i Kijowem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána