Rosyjski dyktator musiał najwyraźniej poczuć się zaskoczony, skoro w środku nocy z soboty na niedzielę wydał oświadczenie, w którym wyraził gotowość do bezwarunkowego podjęcia bezpośrednich rokowań pokojowych z Ukrainą. Poprzednie kilkadziesiąt godzin rozwijało się z punktu widzenia Moskwy w fatalny sposób. Po zawarciu w piątek w południe przez Donalda Tuska i Emmanuela Macrona w Nancy nowego traktatu o przyjaźni z daleko idącymi gwarancjami bezpieczeństwa przywódcy obu krajów wieczorem spotkali się w drodze do Kijowa w Rzeszowie.
Dołączył do nich kanclerz Niemiec Friedrich Merz i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. W sobotę podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim wydali oni wspólne oświadczenie, w którym wezwali Rosję do natychmiastowego i bezwarunkowego zawieszenia broni, przynajmniej na 30 dni, i rozpoczęcia rozmów pokojowych. Ostrzegli jednocześnie, że jeśli Kreml odrzuci tę propozycję, z początkiem nowego tygodnia zostaną nałożone nowe bolesne sankcje na Rosję.
Czytaj więcej
Po rozmowach w Kijowie przywódcy Ukrainy, Niemiec, Francji, Polski i Wielkiej Brytanii wezwali Ro...
Miałyby one doprowadzić do faktycznego odcięcia Moskwy od zachodnich rynków finansowych. Ale planowane są też tzw. sankcje wtórne, odnoszące się do eksportu rosyjskich nośników energii: kraje, które – jak Indie czy Brazylia – sprowadzają rosyjską ropę, olej napędowy czy gaz, same zostałyby dotknięte przez dotkliwe kary Zachodu. Rzecz znacząca: w Brukseli uchwałę w tej sprawie przyjęły wszystkie 27 krajów UE, łącznie z Węgrami i Słowacją, choć premier tej ostatniej Robert Fico brał udział 9 maja w Paradzie Zwycięstwa w Moskwie. Jednocześnie za pomocą zdalnych łączy stanowisko czterech przywódców poparli liderzy około 20 innych krajów należących do tzw. koalicji chętnych pomocy Ukrainie.
Ale najgorsze dla Putina było to, że do deklaracji Europejczyków przyłączył się Donald Trump. W sobotę rozmawiał kilkanaście minut przez telefon z czwórką europejskich przywódców oraz Zełenskim.