Zabójca z urojoną krzywdą. Kim jest morderca lekarza z Krakowa

Jarosław W. w ostatnim dniu pracy przed urlopem zachowywał się nietypowo – lekceważył obowiązki, aż przełożeni skierowali go na badania do psychologa. Nie zdążył ich zrobić. Wcześniej zabił lekarza.

Publikacja: 30.04.2025 15:59

Doprowadzenie podejrzanego 35-latka do prokuratury

Doprowadzenie podejrzanego 35-latka do prokuratury

Foto: PAP/Art Service

Nie milkną echa tragedii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, gdzie we wtorek napastnik wtargnął do gabinetu lekarza ortopedy i zaatakował go nożem, zadając serię ciosów. Ofiarą jest ceniony ortopeda, dr Tomasz Solecki – jego życia nie udało się uratować.

 – Osobą, która została zatrzymana w tej sprawie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej, zatrudniony przez Areszt Śledczy w Katowicach – potwierdził już w dniu tragedii minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Kim jest napastnik? To 35-letni Jarosław W., strażnik więzienny. Ostatnio pracował w katowickim areszcie w pionie ochrony. Ma w sumie pięcioletni staż służby. Kawaler, samotny, bezdzietny.

– Dotychczas niczym specjalnym się nie wyróżniał. Przeciętny, ani nie zbierał nagród, ani nie otrzymywał nagan, nie miał postępowań dyscyplinarnych – wskazują nasi rozmówcy ze Służby Więziennej.

Dzień przed urlopem Jarosław W. zachowywał się nietypowo. „Mówiąc delikatnie, nierzetelnie wykonywał swoje obowiązki”

Według naszych informacji Jarosław W. miał ważne i „świeże” badania okresowe z czasu tuż przed brutalnym atakiem na lekarza. – Ostatnie badania okresowe, rutynowe, które musi robić każdy funkcjonariusz, Jarosław W. miał bardzo aktualne, bo z kwietnia. Każdy przechodzi je pod kątem piastowanego stanowiska – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Czy W. miał dostęp do broni? Czy ją posiadał? – Jeżeli otrzymał dopuszczenie do służby, to wiązało się również z dopuszczeniem do broni. Czy fizycznie ją posiadał, nie wiem, ale w dziale ochrony to raczej norma – dodaje nasz informator.

Jednak ten przeciętnie zachowujący się funkcjonariusz nieoczekiwanie 23 kwietnia, podczas służby, miał zacząć „odstawać od normy” (od następnego dnia szedł na urlop). Co dokładnie zrobił? – Zachowywał się dziwnie, nietypowo. Mówiąc delikatnie, nierzetelnie wykonywał swoje obowiązki – twierdzą nasze źródła.

Informacja o tym dotarła do dyrektora aresztu, który jeszcze tego samego dnia zdecydował, że zaraz po powrocie z urlopu Jarosław W. ma być skierowany na konsultację do psychologa w ramach badań medycyny pracy. Najwyraźniej zachowanie W. musiało być ocenione jako alarmujące.

Czy już wtedy 35-latek obmyślał zbrodniczy plan ataku na lekarza i dlatego nie przykładał się do pracy?

Jarosław W. miał pretensje do lekarza

Doktor Tomasz Solecki dwa lata wcześniej operował 35-latka, ale pacjent miał zastrzeżenia do sposobu leczenia. Kontrole potwierdziły, że niesłusznie.

Jarosław W.  – jak twierdzą jego rodzice, do których dotarł „Super Express” – miał operowany łokieć po tym, gdy „przewrócił się na beton i go uszkodził”. Mówili: „To było dwa lata temu i od tego wszystko się zaczęło”.

Według rozmówców „Rzeczpospolitej” mężczyzna miał pretensje dotyczące wykonanego zabiegu. Miał twierdzić, że lekarz „coś mu wszczepił”, bo od czasu operacji coraz gorzej się czuje – takie skargi słyszały osoby z jego otoczenia.

Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, podczas briefingu dla prasy mówił jedynie: – Mamy do czynienia z pacjentem, który był niezadowolony z przebiegu leczenia. Niestety pacjent podjął najgorszą z możliwych decyzji, polegającą na tym, że chciał sprawę wyjaśnić sam. Coś, drodzy państwo, co nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia dla tego typu działalności, dla tego typu tragedii.

Sprawą 35-letniego Jarosława W. zajmował się rzecznik praw pacjenta. Co stwierdził?

Jak sprawdziła „Rz”, prawidłowość leczenia Jarosława W. badał rzecznik praw pacjenta. Jednak nie dopatrzył się błędów czy zaniedbań ze strony lekarza. Skarga W. wpłynęła do Biura RPP 24 października 2024 roku. Co nam odpowiedziano?

„Zgodnie z obowiązującymi procedurami oraz przepisami ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, przedstawiciele Biura wystąpili do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie z wnioskiem o stosowne wyjaśniania, dotyczące przebiegu leczenia. Szpital podjął pełną współpracę z Biurem Rzecznikiem Praw Pacjenta, w tym udostępnił dokumentację medyczną i przesłał wyjaśnienia w sprawie leczenia pacjenta” – wskazuje nam biuro prasowe rzecznika praw pacjenta. I zaznacza, że na podstawie dokumentacji oraz wyjaśnień, Biuro „nie stwierdziło uprawdopodobnienia naruszenia praw pacjenta” – o czym ten został poinformowany pismem z dnia 31 grudnia 2024 roku.

Czytaj więcej

Zarządzanie strachem za kratami. O sytuacji w polskich więzieniach

Jak na nieuznanie swoich racji zareagował W.? Według niektórych mediów, miał nękać lekarza. „Rzeczpospolita” zapytała szpital uniwersytecki, czy mężczyzna nachodził doktora Soleckiego lub mu groził – jednak nie doczekaliśmy się odpowiedzi. 

Wiadomo za to, że W. (podała to prokuratura) miał żądać od swojej ofiary 20 tys. zł odszkodowania za rzekomo źle przeprowadzone leczenie. Lekarz nie chciał jednak wszczęcia postępowania w tej sprawie. Z kolei nękania nie zgłaszał.

Według rodziny i kolegów z pracy 35-latek miał być osobą spokojną, zamkniętą w sobie, nieskłonną do agresji. Jednak kiedy we wtorek rzucił się na lekarza, działał jak w furii. Wtargnął do jego gabinetu w poradni ortopedycznej krakowskiego szpitala, kiedy dr Tomasz Solecki przyjmował pacjentów. Według świadków napastnik wcześniej przez krótki czas kręcił się po korytarzu, po czym wpadł do gabinetu. Coś wykrzykiwał, kłócił się, miał wymachiwać papierami, a po chwili wyjął nóż i zadał lekarzowi ciosy, które okazały się śmiertelne. Podczas zatrzymania – jak wskazywali policjanci – był pobudzony, jednak w miarę szybko się uspokoił i słuchał poleceń.

Jak i dlaczego „bezproblemowy” funkcjonariusz mógł w krótkim czasie tak diametralnie się zmienić, że zabił? Czy wcześniej nie sygnalizował, że coś złego się z nim dzieje? – Napastnikiem był funkcjonariusz Służby Więziennej, legitymujący się 5-letnim stażem w formacji. Z uwagi na dobro śledztwa i czynności podejmowane przez prokuraturę w tej sprawie, nie udzielamy szczegółowych informacji o przebiegu służby sprawcy zdarzenia – ucina pytania „Rz” ppłk. Arleta Pęconek, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej. I dodaje, że „wszelkie możliwe informacje w tej sprawie przekazane zostały podczas konferencji prasowej w dniu 29 kwietnia przez Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara i wiceminister Marię Ejchart”.

Donald Tusk odwołał na wniosek Adama Bodnara dyrektora generalnego SW

Na wniosek ministra Adama Bodnara, premier Donald Tusk odwołał płk. Andrzeja Pecka ze stanowiska dyrektora generalnego SW. „Zmiana ta jest niezbędna, by dokonać nowego otwarcia w działalności Służby Więziennej" – stwierdził Bodnar.

Czytaj więcej

Donald Tusk odwołał szefa Służby Więziennej. Chodzi o zabójstwo lekarza w Krakowie

I wskazał, że informacje, które pozyskał w wyniku kontroli przebiegu służby Jarosława W., „budzą stanowcze zastrzeżenia”, w tym, co do „sposobu, w jaki w tym przypadku działała medycyna pracy i kontrola stanu psychicznego funkcjonariusza”.

Za tragedię minister pośrednio obarczył poprzedników. „Funkcjonariusz został przyjęty do służby pięć lat temu, w czasie kiedy nie dokonywano dostatecznie efektywnej weryfikacji kandydatów” – napisał Bodnar na platformie X. Zapowiedział też  powołanie zespołu, który przeanalizuje zasady przyjmowania i weryfikacji kandydatów do Służby Więziennej, w której „muszą pracować funkcjonariusze doskonale przygotowani pod względem fizycznym i psychologicznym”.

Jarosław W. został w środę doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa lekarza oraz usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki, którą próbował zaatakować, kiedy chciała pomóc ofierze. Podczas ataku był trzeźwy. Badania wykażą, czy mógł być pod wpływem innych substancji.

Czytaj więcej

Śledztwo po tragedii w Prusicach. Resort Bodnara i Służba Więzienna zabrały głos

Ekspert: – Coraz częściej spotykamy takie zdarzenia kryminalne, które zagrażają pracownikom służby zdrowia

Strażnicy więzienni – jak twierdzą eksperci – codziennie pracują pod ogromną presją. – Praca funkcjonariusza niewątpliwie miała wpływ na jego zachowanie, ale nie może być tak, że człowiek ulega negatywnym emocjom i je realizuje za pomocą zabójstwa – komentuje prof. Brunon Hołyst, kryminolog. I dodaje: – Niestety, coraz częściej spotykamy takie zdarzenia kryminalne, które zagrażają pracownikom służby zdrowia. Ludzie niosący pomoc stają się ofiarami pacjentów, którzy mają jakieś wyimaginowanie pretensje do lekarzy za sposób leczenia – wskazuje kryminolog. 

Praca funkcjonariusza niewątpliwie miała wpływ na jego zachowanie, ale nie może być tak, że człowiek ulega negatywnym emocjom i je realizuje za pomocą zabójstwa

prof. Brunon Hołyst, kryminolog

Niedawno krajem wstrząsnęła inna tragedia, której sprawcą również był strażnik więzienny. W Prusicach z broni palnej zastrzelił 71-letnią teściową, a także swoją pięcioletnią córkę oraz groźnie postrzelił dziewięcioletniego syna. Mężczyzna był w trakcie rozwodu ze swoją żoną. Pracował w więziennictwie od wielu lat. Zabił bliskich z prywatnej broni, także podczas urlopu. On również przechodził standardowe, regularne badania psychologiczne. „SW nie dostała sygnałów, które wskazywałyby na potrzebę interwencji” – podano w komunikacie.

Czytaj więcej

Lekarza w Krakowie zabił funkcjonariusz Służby Więziennej. Będzie marsz w Warszawie

Nie milkną echa tragedii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, gdzie we wtorek napastnik wtargnął do gabinetu lekarza ortopedy i zaatakował go nożem, zadając serię ciosów. Ofiarą jest ceniony ortopeda, dr Tomasz Solecki – jego życia nie udało się uratować.

 – Osobą, która została zatrzymana w tej sprawie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej, zatrudniony przez Areszt Śledczy w Katowicach – potwierdził już w dniu tragedii minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Alarmujący wpis Donalda Tuska. Strony internetowe PO i koalicjantów zaatakowane
Przestępczość
Cyberatak na Platformę Obywatelską bez śledztwa
Przestępczość
Rosyjski wywiad zlecił podpalenie hali przy Marywilskiej. Pomagali w tym dwaj Ukraińcy
Przestępczość
Prok. Piotr Antoni Skiba o morderstwie na kampusie UW. „Rozum tego nie pojmuje a umysł się mąci”
Przestępczość
Po zabójstwie na UW. Uczelnie chronione gołymi rękami