Sędzia Igor Tuleya: Straciłem dwa lata życia

Sędzia Tuleya wrócił do pracy w Sądzie Okręgowym w Warszawie po 740 dniach zawieszenia. Do pracy został przywrócony po przełomowym orzeczeniu Izby Odpowiedzialności Zawodowej, które może być nadzieją dla innych sędziów w podobnej sytuacji. W rozmowie z onet.pl komentuje wydarzenia z ostatnich dni oraz przyszłość wymiaru sprawiedliwości.

Publikacja: 02.12.2022 20:00

Sędzia Igor Tuleya

Sędzia Igor Tuleya

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Sędzia określił ten jako stracony czas, podkreślił, że za zmarnowaniem mu niemal dwóch lat życia stoi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. 

Mimo iż czas zawieszenia trwał niemalże dwa lata, sędzia musiał nauczyć żyć się z dnia na dzień, ponieważ codziennie mogło się coś wydarzyc - mogli mnie aresztować albo przywrócić co sądu, niemożliwe było więc zaplanowanie kolejnych działań i poukładanie sobie życia zawodowego, wskazał że konieczne było pilnowanie siebie samego, tak by nie pogrążyć się w tym zawieszeniu i marazmie. 

Czytaj więcej

Po 740 dniach zawieszenia sędzia Igor Tuleya został dopuszczony do pracy

Sędzia przekazał także, że wsparcie obywateli oraz środowiska prawniczego go w tym czasie jest dla niego bardzo ważne, natomiast ciężko poradzić mu co sobie z szumem i zainteresowaniem mediów wokół jego osoby - ręcę mi się trzęsą, głos mi drży. Zobaczyłem tłum, gdy szedłem do sądu i z jednej strony poczułem paraliż, ale z drugiej ulgę, że nie jestem sam. 

Tuleya poruszył w rozmowie także kwestię sędziów obywatelskich. Jego zdaniem niemożliwy jest już powrót do tego co było przed 2015 rokiem, czyli sędziów, którzy utrzymywali swój zawód w sądowych salach. Inni sędziowie myślą podobnie i również aktywizują się obywatelsko, dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami, także z przyszłymi prawnikami poprzez nauczanie studentów i aplikantów. Przyznał także, że może być to po ciężki zasługa Zbigniewa Ziobry, któremu "....", ale dzięki niemu podniosła się świadomość prawna wsród Polaków. 

Przyznał także, że obecny system sprawiedliwości to nie jest wina Zjednoczonej Prawicy czy też Zbigniewa Ziobry, to kwestia działań od samego początku wolnej Polski, kiedy kształtował wymiar sprawiedliwości, zdaniem sędziego wszystko zrobiono tak by to funkcjonowało, żeby się toczyło, niekoniecznie w sposób przemyślany, a teraz wszystkie instytucje mają wymagać głębokiej i rzetelnej reformy. 

Sam nie jest jednak zainteresowany objęciem funkcji ministra, ale zaproponował od czego by zaczął zmiany - od zwiększenia kadry urzędniczej. Urzędników jest za mało, jeden protokolant przypada na trzech sędziów, jeden asystent też na trzech sędziów. Do tego potrzebne są transparentne procedury, konkursy.

Sędzia określił ten jako stracony czas, podkreślił, że za zmarnowaniem mu niemal dwóch lat życia stoi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. 

Mimo iż czas zawieszenia trwał niemalże dwa lata, sędzia musiał nauczyć żyć się z dnia na dzień, ponieważ codziennie mogło się coś wydarzyc - mogli mnie aresztować albo przywrócić co sądu, niemożliwe było więc zaplanowanie kolejnych działań i poukładanie sobie życia zawodowego, wskazał że konieczne było pilnowanie siebie samego, tak by nie pogrążyć się w tym zawieszeniu i marazmie. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP