Krakowska Izba Turystyki apeluje do rządu i Sejmu o szybkie doprecyzowanie jednego z przepisów ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. W obawie przed koronawirusem klienci biur podróży powołują się na to uregulowanie i bezkosztowo chcą odwoływać wycieczki. Izba obawia się, że może dojść do zachwiania kondycji finansowej biur podróży.
Działania na wyrost?
Chodzi o art. 47 ust. 4 ww. ustawy. Mówi on, że podróżny może odstąpić od umowy o udział w imprezie turystycznej przed jej rozpoczęciem bez ponoszenia opłaty za odstąpienie, gdy wystąpią nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie, mające znaczący wpływ na realizację imprezy turystycznej lub na przewóz podróżnych do miejsca docelowego. Klient biura może żądać wyłącznie zwrotu wpłat dokonanych z tytułu imprezy turystycznej, bez odszkodowania lub zadośćuczynienia w tym zakresie.
– Klienci powołują się na ten przepis i masowo chcą odwoływać wyjazdy. Ich zdaniem oraz wielu urzędników przepis ma zastosowanie do koronawirusa i może dotyczyć wszystkich imprez turystycznych organizowanych do państw, na terenie których doszło do zachorowań. W obecnej sytuacji dotyczy to więc niemal całego świata – tłumaczy Piotr Laskowski, prezes zarządu Krakowskiej Izby Turystyki.
– Uważamy, że tam, gdzie są ogniska wirusa, same biura odwołują wyjazdy. Nie dotyczy to natomiast każdego wyjazdu do Włoch, a już absolutnie nie ma takiej potrzeby, gdy chodzi o kraje, w których pojawiły się tylko pojedyncze zachorowania – mówi prezes Laskowski.
Z tych powodów krakowska izba chce doprecyzowania sformułowań użytych w przepisie. Chodzi o: „nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności", „miejsce docelowe" oraz „najbliższe sąsiedztwo".