Brak opłaty za przejazd ciężarówką po drogach czy niewłaściwe wskazania urządzenia viaTOLL uruchamiają postępowania zmierzające do ukarania przez Inspekcję Transportu Drogowego. Z tym że jeżeli firma transportowa ma auto w leasingu, to dochodzą dodatkowe koszty. Zawiadomienie trafia do właścicieli, czyli do firm leasingowych. A te za udzielenie informacji o użytkowniku na wniosek organów ścigania lub administracji pobierają opłaty od swoich klientów – około 100 zł. Takich sytuacji przedsiębiorca może mieć kilkanaście w miesiącu.
Wiarygodny CEPiK
O problemie narażania przewoźników na dodatkowe koszty wspomnieliśmy już w artykule „Kary w systemie e-myta do poprawki" z 12 października 2012 r. Od tej pory nic się nie zmieniło, poza tym, że Ministerstwo Transportu zajęło stanowisko w tej sprawie. Zostało przesłane jednej kancelarii, która pytała o obecną praktykę.
Jarosław Waszkiewicz, dyrektor Departamentu Dróg i Autostrad w Ministerstwie Transportu, tłumaczy w piśmie, że dane do ukarania pobierane są z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Widnieją w nich właściciele pojazdów (czyli także banki lub firmy leasingowe). A ta baza danych w przekonaniu Inspekcji i Ministerstwa Transportu uchodzi za najbardziej wiarygodną. Jarosław Waszkiewicz wyjaśnia też, że w bazie Głównej Inspekcji Transportu Drogowego są tylko pojazdy zgłoszone do międzynarodowego transportu.
Tłumaczenia te nie satysfakcjonują Mariusza Miąski z Kancelarii Prawnej Viggen.
– Ministerstwo i Inspekcja bardziej ufają danym z CEPiK niż tym z ich własnej bazy, na którą wydano bardzo duże pieniądze. A dane posiadaczy pojazdów zgłoszonych do krajowego transportu można sprawdzić w starostwach, które wydają licencje na taki rodzaj przewozów – mówi Mariusz Miąsko.