W praktyce jednak nie tylko dosłownie mąci w głowach, ale także – od nie tak dawna – mąci w handlu detalicznym, czyli sprzedaży przez przedsiębiorców. Wszystko z powodu postępu technicznego, który wykombinował Internet. Omawiany towar jest bardzo opłacalny dla sprzedawców. O czym mowa? Nie chodzi oczywiście o medykamenty, ale po prostu o alkohole. Czy da się je kupić w sieci? I tak i nie, czyli jest tak, jak to często bywa. Wprawdzie nasza zacna ustawa „antyalkoholowa" nie zawiera wyraźnego zakazu sprzedaży napojów procentowych za pośrednictwem sieci, jednak praktyka administracyjna i orzecznictwo sądowe mają swoje zdanie na ten temat.
Czytaj także: Odmowa zezwolenia na sprzedaż alkoholu nie może być dowolna i dyskryminować
Jak wiemy sprzedaż alkoholu wymaga uzyskania zezwolenia, w którym wskazane są punkty sprzedaży, czyli lokale, gdzie dochodzi do obrotu alkoholem. Sprzedaż może nastąpić tylko w punkcie wymienionym w zezwoleniu. I od tego miejsca jest już pod górkę. Do tego dochodzą jeszcze kłopoty z zakazem sprzedaży rozweselających płynów naszej młodzieży i osobom, które nie są już w pełni trzeźwe. Nie da się tych dwóch grup konsumentów sprawdzić przy sprzedaży alkoholu na odległość. To zbyt trudne i pracochłonne.
Jednak krakowski sąd administracyjny znalazł rozwiązanie. Niewątpliwie ułatwia ono życie klientom i przedsiębiorcom z branży spożywczej. Stawia na ich pełne zadowolenie. Wydaje się więc, że w praktyce umożliwia legalne korzystanie w handlu trunkami ze stosunkowo nowego kanału dystrybucji, jakim jest Internet. W niektórych sytuacjach handel winem przez Internet z dostawą do domu jest możliwy. Wystarczy uznanie, że jest to „dodatkowa forma komunikacji" przedsiębiorcy ze stacjonarnego sklepu z potencjalnymi jego klientami.
Czyżby zawarto historyczny kompromis? Czy będzie to przełom? Niewątpliwie przyszłość pokaże.