Polska opóźnia wprowadzenie nowej dyrektywy usługowej w Unii Europejskiej

Polska nie wdrożyła prawa, które znosi bariery w świadczeniu usług ponad granicami Unii Europejskiej

Publikacja: 03.02.2010 02:55

Polska opóźnia wprowadzenie nowej dyrektywy usługowej w Unii Europejskiej

Foto: www.sxc.hu

– Jestem zaskoczony, że akurat Polska się spóźnia – przyznał w rozmowie z “Rz” Malcolm Harbour, brytyjski eurodeputowany. To ten polityk Partii Konserwatywnej był w 2006 r. jednym z głównych orędowników nowych przepisów, które miały umożliwić swobodny przepływ usług na terenie Unii.

Polska starła się z częścią starych państw członkowskich, które bały się tańszej konkurencji. We Francji straszono polskim hydraulikiem, który zabierze chleb swojemu francuskiemu koledze. – Polska wtedy bardzo walczyła o liberalniejszy kształt przepisów – mówi Harbour. Dziś to Francja jest bardziej zaawansowana we wdrażaniu nowych przepisów, dla których termin wprowadzenia minął 28 grudnia 2009 r.

Polska powinna wprowadzić dyrektywę przed wakacjami – uważa Maria Martin-Prat z Komisji Europejskiej. Projekt przepisów trafił już do Sejmu, więc być może uda nam się uniknąć unijnej procedury o naruszenie prawa.

[wyimek]9 państw wdrożyło do tej pory dyrektywę usługową[/wyimek]

– Komisja się nie uchyla. Termin minął i będziemy wszczynać procedury prawne. Ale zależy nam przede wszystkim na tym, żeby dyrektywa weszła w życie – mówiła Maria Martin-Prat na spotkaniu zorganizowanym w Brukseli przez Eurochambres, unijną organizację małych i średnich przedsiębiorstw. Jak zauważyła przedstawicielka Komisji, procedura o naruszenia prawa, kończąca się wnioskiem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, trwa nawet do trzech lat. Lepiej więc naciskać na państwa członkowskie, żeby jak najszybciej wdrożyły przepisy.

Na tym zresztą zależy firmom. – Dla nas terminy są nieprzekraczalne. Jak jest dzień płacenia podatków, to państwo tego wymaga i nie słucha wyjaśnień przedsiębiorcy. Ale jak rządy się spóźniają, to zawsze mają mnóstwo powodów – denerwował się Arnaldo Abruzzini, sekretarz generalny Eurochambres.

W terminie dyrektywę usługową wdrożyła w całości zaledwie 1/3 państw UE (Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Niemcy, Węgry, Holandia, Szwecja, Wielka Brytania). Częściowo dyrektywa działa w dziewięciu innych państwach: Austrii, Belgii, Francji, Luksemburgu, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii, na Malcie i Cyprze. Nie wdrożyło jej osiem pozostałych państw: Polska, Bułgaria, Grecja, Irlandia, Włochy, Łotwa, Słowacja i Słowenia. Dla Litwy nie ma danych. Najgorzej, zdaniem Eurochambres, sytuacja wygląda w Irlandii, Grecji, Włoszech i Słowenii.

Dyrektywa usługowa ma też doprowadzić do stworzenia w każdym kraju jednego okienka, w którym można uzyskać informacje potrzebne do założenia biznesu, a także załatwić wszystkie formalności. Na razie takie punkty funkcjonują prawidłowo w 14 państwach UE.

– Jestem zaskoczony, że akurat Polska się spóźnia – przyznał w rozmowie z “Rz” Malcolm Harbour, brytyjski eurodeputowany. To ten polityk Partii Konserwatywnej był w 2006 r. jednym z głównych orędowników nowych przepisów, które miały umożliwić swobodny przepływ usług na terenie Unii.

Polska starła się z częścią starych państw członkowskich, które bały się tańszej konkurencji. We Francji straszono polskim hydraulikiem, który zabierze chleb swojemu francuskiemu koledze. – Polska wtedy bardzo walczyła o liberalniejszy kształt przepisów – mówi Harbour. Dziś to Francja jest bardziej zaawansowana we wdrażaniu nowych przepisów, dla których termin wprowadzenia minął 28 grudnia 2009 r.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr