Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 1 lutego 2017 r., I UK 38/16.
W 2013 r. oddział ZUS zrealizował w firmie W.N., prowadzającej budowę i remont gazociągów, kontrolę prawidłowości i rzetelności obliczania składek na ubezpieczenia społeczne oraz innych składek za okres od stycznia 2010 r. do grudnia 2012 r. W.N. zawierał z zainteresowanymi K.G., M.M. i B.P. umowy cywilnoprawne, nazwane umowami o dzieło. Przedmiotem umów było wykonanie wykopów lub prac porządkowych po przyłączu gazu. Umowy określały termin wykonania prac, miejsce i zindywidualizowane parametry wykopu, podlegające sprawdzeniu wymagania jakościowe oraz wynagrodzenie wyliczone za metr bieżący wykopu i jego łączny wymiar. Stawki zróżnicowano w zależności od rodzaju gruntu, na którym realizowano wykopy. Kontrolujący stwierdził, iż zainteresowani wykonywali prace w godzinach pracy pracowników W.N. lub pracowników innych firm, i musieli dostosowywać swoje czynności do prac wykonywanych przez tych pracowników. Kierujący pracami wskazywał zainteresowanym, jaką podsypkę zastosować w wykopie, a następnie sprawdzał, czy zainteresowani wykonali prace prawidłowo, a pod koniec dnia pracy podpisywał dokument stwierdzający ilość wykonanych wykopów. Po wpisaniu danych do protokołu odbioru, obliczano wynagrodzenie za wykonane roboty, płatne pod koniec miesiąca. Oddział ZUS na tej podstawie uznał, iż zainteresowani wykonywali pracę na podstawie umowy zlecenia, w związku z czym ich wynagrodzenia podlegały obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu i w decyzjach z 17 czerwca 2012 r. określił podstawę wymiaru składek na w/w ubezpieczenia. W.N. odwołał się od decyzji, sąd okręgowy wyrokiem z 27 lutego 2013 r. odwołania oddalił, wskazując, że zainteresowani nie mieli swobody w wykonaniu prac, co stanowi zaprzeczenie cech umowy o dzieło. W.N. wniósł apelację, sąd apelacyjny w całości podzielił stanowisko sądu pierwszej instancji i oddalił ją jako bezzasadną, argumentując, że praca wykonywana była cyklicznie, na podstawie polecenia w miejscach i godzinach oraz w sposób wskazany przez kierownika budowy, wykonanie pracy nie wymagało kwalifikacji, a „dzieła" wykonywane przez zainteresowanych są nierozróżnialne. Zdaniem sądu po wykonaniu prac nie pozostał żaden skonkretyzowany efekt, więc umowy nie były tzw. umowami rezultatu, lecz umowami o świadczenie usług. Od wyroku sądu apelacyjnego W.N. wniósł skargę kasacyjną.
Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną i przekazał sprawę sądowi administracyjnemu do ponownego rozpoznania.
Komentarz eksperta
Anna Pilarska doradca podatkowy, senior associate w warszawskim biurze Rödl & Partner
Rozróżnienie umowy o dzieło od umowy zlecenia nastręcza trudności. Ze względu na różnice w sposobie oskładkowania przychodów z umów zlecenie i umowy o dzieło, jak również biorąc pod uwagę obowiązujące od 1 stycznia 2017 r. przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, które stosuje się do umów zleceń i umów o świadczenie usług, lecz nie do umów o dzieło, odpowiednie zakwalifikowanie umowy o dzieło będzie jeszcze niejednokrotnie przedmiotem sporu z ZUS. Wyrok jest kolejnym, który daje wskazówki co do wytycznych, jakimi należy się kierować. Zgodnie z definicją w art. 627 k.c. przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Dzieło jest określane jako rezultat pracy fizycznej lub umysłowej, materialny lub ucieleśniony materialnie, posiadający cechy pozwalające uznać go za przedmiot świadczenia przyjmującego zamówienie (wyrok SN z 18 czerwca 2003 r., II CKN 269/01).