Matka czytelnika, osoba w podeszłym wieku i schorowana, nie jest w stanie utrzymać się i wykupić leków z niewielkiej renty. On nie może jej pomóc, bo sam z rodziną znajduje się w bardzo złej sytuacji. Oboje z żoną są bez pracy. Czytelnik pyta, czy w tej sytuacji matka może się domagać pomocy od swego pasierba, którego wychowywała wspólnie z mężem od piątego roku życia, a któremu wiedzie się teraz bardzo dobrze. Czy istnieją jakieś przepisy nakazujące pasierbowi udzielenie pomocy?
Odpowiedź na oba pytania jest twierdząca. Żona ojca dziecka niebędąca jego matką, czyli macocha, może się domagać alimentów od pasierba, jeśli przyczyniała się do jego wychowania i utrzymania, a żądanie to odpowiada zasadom współżycia społecznego, czyli regułom godziwego, przyzwoitego zachowania. Tak mówi przepis. Jest to art. 144 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Jeżeli macocha lub ojczym rzeczywiście potrzebują po- mocy i są w stanie wykazać , że rzeczywiście przyczyniali się do wychowania i utrzymania pasierba, mogą się zwrócić do sądu o zasądzenie alimentów. Przyjmuje się, że sam fakt posiadania własnych dzieci, zwłaszcza jeśli te nie są w stanie zapewnić ojcu czy matce odpowiedniej pomocy materialnej, nie uwalnia pasierba od obowiązku wspierania macochy czy ojczyma. Jedni i drudzy powinni partycypować w materialnym ich wspieraniu w stopniu odpowiadającym możliwościom zarobkowym i majątkowym.
Zasadniczo jednak obowiązek alimentacyjny ciąży na krewnych w linii prostej (dzieciach i wnukach, rodzicach i dziadkach względem dzieci), a także, w dalszej kolejności, na rodzeństwie. Przy tym obciąża on krewnych bliższych stopniem przed dalszymi (dzieci przed wnukami, rodziców przed dziadkami).
Wzajemne obowiązki alimentacyjne pasierbów oraz ojczyma i macochy są wyjątkiem od reguły, że obowiązek dostarczenia środków do życia obciąża nawzajem tylko najbliższych krewnych i małżonków (także byłych małżonków).