Nie ma prostej zasady wyceny mieszkania lokatorskiego przy podziale, ale za podstawę przyjmuje się jego potencjalną cenę – to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt IV CSK 197/11).
Mieszkania lokatorskie wciąż są przedmiotem rozliczeń, podziałów, zwłaszcza po rozwodzie. Nie ma jednak przepisu, który by wprost określał sposób ustalania wartości spółdzielczego lokatorskiego mieszkania w postępowaniu o podział majątku dorobkowego małżonków.
Problemy z wyceną mieszkań lokatorskich biorą się także z tego, że nie mogą być one przedmiotem sprzedaży, ich cena jest zatem hipotetyczna.
To tylko lokatorskie
Kwestia ta wynikła w sprawie o podział majątku wspólnego Mirosława i Lidii K., którego sąd rejonowy dokonał w lipcu 2010 r. (kilka lat po rozwodzie). Jak sąd ustalił, na ich majątek składał się szesnastoletni citroen o wartości 2 tys. zł, garaż o powierzchni 14 mkw., wyceniony na 10,5 tys. zł i spółdzielcze lokatorskie mieszkanie wycenione przez biegłego na 144,5 tys. zł, a więc majątek o łącznej wartości 157 tys. zł. Sąd ustalił też, że mężczyzna poniósł nakłady ze swojego majątku osobistego na ten wspólny w wysokości 20 tys. zł, i o tyle zmniejszył kwotę do podziału. Połowę tej kwoty (68,5 tys. zł) zasądził kobiecie jako spłatę w terminie dwóch lat od wyroku, wszystkie bowiem te trzy przedmioty przyznał mężczyźnie. Cenę mieszkania biegły wyliczył, stosując zasady wyceny mieszkania lokatorskiego w razie wygaśnięcia takiego prawa: według art. 11 ust. 2 (1–2) ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Za podstawę przyjął cenę rynkową, jakby było własnościowe.
Sąd okręgowy o tyle tylko zmienił ów podział, że garaż przyznał kobiecie (odpowiednio zmniejszając spłatę). Przyjął jej argumentację, że mężczyzna z garażu nie korzysta, a tylko go wynajmuje, a będąc w trudnej sytuacji finansowej, niższą spłatę łatwiej wykona.