Nierzetelni alimenciarze będą mogli bronić się przed utratą prawa jazdy. Gmina, zanim skieruje wniosek do starosty o odebranie tego dokumentu, wyda niesolidnemu rodzicowi decyzję, od której będzie się mógł odwołać do samorządowego kolegium odwoławczego. Takie zmiany od nowego roku wprowadza nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów.
Wystarczy połowa
To niejedyne rozwiązanie ułatwiające życie rodzicom zalegającym z płatnościami. Decyzji o uznaniu dłużnika alimentacyjnego za uchylającego się od zobowiązań nie będzie można wydać wobec osoby, która przez ostatnie pół roku wywiązywała się w każdym miesiącu co najmniej z części ustalonych zobowiązań alimentacyjnych. Jeżeli więc uchylający się od alimentów zapłaci choć połowę tego, co zasądził sąd, nie będzie się musiał bać utraty prawa jazdy.
– Połowa środków nie wystarczy jednak na utrzymanie dziecka. Skoro rodzica stać na utrzymanie samochodu, to tym bardziej stać go na utrzymanie dziecka – krytykuje nowe rozwiązania Wita Bardecka z poradni internetowej Mama Sama.
Groźba utraty prawa jazdy to obok wpisania na czarną listę dłużników w Biurze Informacji Gospodarczej najskuteczniejszy straszak na niepłacących na dzieci rodziców. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, projektodawca nowelizacji, argumentuje jednak, że traktowanie w ten sam sposób wszystkich dłużników jest niesprawiedliwe.
33 tys. wniosków o zatrzymanie prawa jazdy skierowano w zeszłym roku