Porozumienia wychowawcze podczas rozwodów robią karierę, nie zwalnia to jednak sądu od ich kontroli, co więcej – orzekania o tych kontaktach w wyroku rozwodowym. Krótko mówiąc, od podejmowania własnych decyzji.
To sedno uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 5 czerwca(sygnatura akt: III CZP 72/11).
O przesądzenie tej kwestii wystąpił do SN rzecznik praw dziecka.
Co roku rozwodzi się 40 tys. małżeństw z małoletnimi dziećmi. Kontakty z dzieckiem to najboleśniejsza strona spraw rozwodowych. Aby ucywilizować tę sferę, trzy lata temu do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dodano przepis, który nakłada na sąd obowiązek rozstrzygania w wyroku rozwodowym także o kontaktach (wcześniej sądy czyniły to tylko na wniosek i raczej rzadko). Co więcej, sąd może zostawić władzę rodzicielską obojgu rodzicom (w praktyce chodzi o pozostawienie jej ojcu), uzależniając to od przedstawienia porozumienia.
Mimo wyraźnego przepisu (art. 58 § 1 k.r.o.) sądy na wniosek rodziców nieraz odstępują od orzekania o kontaktach z dzieckiem. Jako argument wskazuje się, że w ten sposób może dochodzić do uszczęśliwiania na siłę rozwodzących się rodziców i niepotrzebnej ingerencji sądu w stosunki rodzinne.