Byłych małżonków łączą nie tylko dzieci, ale często też wspólny kredyt.
– W majątku dorobkowym sąd dzieli tylko aktywa, długów już nie, bo nie pozwala na to kodeks cywilny – tłumaczy sędzia Waldemar Żurek. – Długi byli małżonkowie muszą podzielić sami, ale i tak nie mają gwarancji, że po latach nie zapuka do obojga bank.
Życie z kredytem
– Moja klientka razem z eksmężem ustaliła u notariusza, że on bierze lokal i dalej spłaca kredyt, a ona wychodzi z małżeństwa bez długów – opowiada adw. Rafał Dębowski. – Po jakimś czasie – dodaje – bank zażądał od niej spłaty kredytu. Były mąż popadł w biedę i nie miał z czego płacić. Pieniądze zaś ze zlicytowanego lokalu nie pokryły całego długu. Może wprawdzie żądać od byłego męża zwrotu tego, co zapłaciła bankowi, ale co z tego: jej eksmąż jest biedny jak mysz kościelna.
– Bank udzielił kredytu obojgu małżonkom, brał przy tym pod uwagę ich wspólną zdolność kredytową – tłumaczy mec. Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich. –Dlatego po rozwodzie dalej są oni dłużnikami banku i ciąży na nich odpowiedzialność solidarna z tytułu spłaty kredytu. Na podstawie kodeksu cywilnego bank może żądać jego spłaty jednocześnie od obojga lub od jednego z nich.
– Zdarza się, że bank wyraża zgodę na przeniesienie kredytu na jednego z małżonków, ale nie może to odbyć się z pokrzywdzeniem banku. Ma on obowiązek minimalizować ryzyko prowadzonej działalności. Szansy więc na uzyskanie takiej zgody nie ma, gdy małżonek, któremu przypadnie mieszkanie oraz kredyt, słabo zarabia – dodaje Bańka.