Czy ta krótka zapowiedź, która znalazła się na 196 stronie programu PiS, oznacza, że po wyborach niepokorni dziennikarze, nieprzychylni tej partii, muszą się liczyć z utratą statusu dziennikarza i wynikającej z prawa prasowego możliwości żądania informacji od instytucji publicznych czy ochrony informacji o tożsamości swoich informatorów?
Czytaj także: Ważny wyrok SN: tama dla kopiowania
Jak to zwykle z zapowiedziami PiS bywa, propozycja jest bardzo niejednoznaczna. Nowy samorząd zawodowy, który zająłby się oceną pracy dziennikarzy, szczególnie tych naruszających standardy etyczne i zawodowe, powinien mieć bowiem prawo decydowania o przynależności do zawodu. Sugeruje to zresztą nawiązanie do rozwiązań funkcjonujących w innych zawodach zaufania publicznego, jak prawnicy i lekarze.
– Ta propozycja jest spóźniona o 30 lat – uważa Marcin Lewicki z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Press Club Polska. – Dzisiaj jest to już niewykonalne. Oczywiście przepisy powołujące samorząd zawodowy dziennikarzy mogą zostać uchwalone nawet w błyskawicznym tempie. Odbierałbym to jednak jako próbę ograniczenia dostępu do zawodu dziennikarza. Do zawodów regulowanych może zwykle wejść osoba, która ukończyła odpowiednie studia, zdała liczne egzaminy wstępne i zawodowe, aby zdobyć związane z tym uprawnienia. Dziwi, że taka inicjatywa wypływa od partii, która do tej pory proponowała raczej deregulację wielu zawodów.
– Mam mieszane uczucia – przyznaje prof. Ewa Nowińska kierująca Zakładem Prawa Konkurencji i Środków Masowego Przekazu na Uniwersytecie Jagiellońskim. – W dobie mediów internetowych przydałaby się regulacja tego zawodu. Dziś za dziennikarza jest uznawana każda osoba, która zgodnie z art. 7 prawa prasowego działa na rzecz i z upoważnienia redakcji. Często w praktyce powstaje więc problem, kto jest dziennikarzem, a kto nie. Jesteśmy też świadkami upadku etosu zawodu. Moje wątpliwości rodzi jednak kwestia, kto i na jakich zasadach miałby przyjmować i wyrzucać z tego zawodu. A co w sytuacji, gdy dziennikarzowi raz powinęła się noga? Czy straci dożywotnio prawo do bycia dziennikarzem? – pyta profesor.