Bitcoin, Ethereum, Litecoin i im podobne to narzędzia wykorzystywane nie tylko do pomnażania oszczędności. Dokonywanie nielegalnych transakcji takich jak: handel narkotykami, fałszywymi dokumentami, nielegalną bronią, dziecięcą pornografią czy złośliwym oprogramowaniem, to jedne z wielu możliwości jakie daje nam rynek kryptowalut.
Według raportu Jaume Universitat bitcoin jest walutą najczęściej używaną w internecie do prania pieniędzy pochodzących z nielegalnej działalności.
Dokonanie transferu jednostek kryptowaluty pomiędzy różnymi osobami tak, aby ostatecznie trudno było stwierdzić, które wartości majątkowe od kogo pochodzą i kiedy zostały po raz pierwszy wprowadzone do obiegu nie jest trudną operacją. Taką metodę hakerzy nazywają mikserem.
- Kryptowaluty bazują na technologii blockchain i sieci peer-to-peer, czyli w pełni rozproszonego systemu, gdzie nie ma jednej jednostki centralnej nadzorczej i rozliczeniowej, takiej jak bank centralny dla tradycyjnego systemu monetarnego. Węzłami systemu są tu sami użytkownicy, a raczej ich komputery, na których dokonywane są transakcje z wykorzystaniem wirtualnych pieniędzy. Te komputery wymieniają się danymi za pośrednictwem sieci, dokonując tym samym autoryzacji i rozliczeń transakcji. Rynek ten całkowicie wymyka się kontroli banków centralnych i komisji papierów wartościowych, gdyż w systemach prawnych po prostu brakuje przepisów, które mogłyby precyzyjnie regulować zasady obrotu wirtualnymi pieniędzmi - mówi Paweł Kubisiak z Harvard Business Review Polska.