Gdy świat cały z przejęciem obserwował walkę ojca o odłączenie urządzeń przez 17 lat utrzymujących przy życiu jego pozbawioną świadomości córkę, w Hamburgu dobiegał końca inny dramat. Po 52 latach i mężnej, upartej walce 76-letnia matka postanowiła położyć kres męczeńskiemu życiu córki, która rodzicom zawdzięczała pół wieku z górą życia.
Lekarze mówili: “To dziecko wkrótce umrze”. Nie umarło. Jego świadomość nie przekroczyła jednak wieku dziecięcego, jedna z nóg była sparaliżowana, podejmowanie najprostszych czynności (mycie, ubranie) było niemożliwe bez stałej pomocy innej osoby. Dziewczynka nie nauczyła się pisać i czytać. Wszystko w tym domu podporządkowane było od początku niepełnosprawnej córce. Wszelkie skromne środki finansowe posiadane przez rodzinę (ojciec był urzędnikiem celnym) były wydatkowane na ułatwienie obsługi dziewczynki i na jej przyjemności. Dziecko kochało muzykę, było więc np. stałym bywalcem najkosztowniejszych koncertów i posiadaczem najnowocześniejszego sprzętu muzycznego. Mijały lata i to, co było stosunkowo łatwe (np. kąpanie) w przypadku dziecka, przekraczało siły starych już rodziców (76 i 78 lat). Ojciec pogrążył się w alkoholizmie, matka postanowiła umrzeć wraz z ciągle najbardziej kochaną córką. Nie jestem w stanie przedstawić nawet najkrócej tej śmierci i tego, jak matka zadawała ją córce i jak córka ze spokojem, ze zrozumieniem i godnością przyglądała się tym zabiegom. Córka umarła, matkę odratowano.
W Niemczech dramat ten wywołał wielkie poruszenie. Dlaczego nie powierzyła pieczy nad córką jednej z licznych instytucji opieki? – pytano. Ponieważ nie wierzyła, aby ktokolwiek mógł ją, matkę, w pełni zastąpić – odpowiadała. W czasie minionych lat oskarżona spieszyła z pomocą i radą rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Dodawała im otuchy, dostarczała budującego przykładu współtowarzyszom cierpienia, organizowała pomoc, była członkiem organizacji społecznych zajmujących się niepełnosprawnymi. Prokuratura wnosi oskarżenie o zabójstwo, świadoma jednak, że oskarżona działała z pobudek altruistycznych i dla dobra córki.
Wyrok, który zapadnie w tej sprawie, wywoła z pewnością zainteresowanie poza RFN. Legalizacja zabójstwa w każdej sprawie byłaby krokiem niebezpiecznym, zabójstwa z litości – sprzyjającym nadużyciom.
Polskie prawo od roku 1932 ściga każde zabójstwo, ale jeżeli nastąpi ono z litości i za zgodą, ustanawia szczególnie niską sankcję (do pięciu lat pozbawienia wolności). Takie postanowienia można znaleźć także w innych kodeksach karnych. W okolicznościach szczególnych sąd może jednak od kary odstąpić.