Skuteczny zakaz zbliżania się do ofiary połączony z uruchomieniem numeru telefonu, pod który zastraszane ofiary mogłyby dzwonić po pomoc, uratowałby zapewne niejedno życie – uznało Ministerstwo Sprawiedliwości.
[srodtytul]Szybka reakcja[/srodtytul]
Potwierdzają to ostatnie tragiczne wydarzenia, w których ofiary mimo trwających spraw karnych zginęły z rąk swoich oprawców. Krzysztof Kwiatkowski, wiceminister resortu sprawiedliwości, chce zmian. Zaniepokoiły go statystyki, z których wynika, że chociaż w 2008 r. za znęcanie się nad osobami najbliższymi skazano 15 236 osób, to ponad 80 proc. kar zawieszono. A przy tym zaledwie 380 osobom sąd zakazał kontaktów z ofiarą czy też przebywania w określonych miejscach.
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad zmianami w kodeksie postępowania karnego. Chce w nim wprost zapisać, że stosowanie zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonym czy też przebywania w określonych miejscach jest możliwe, gdy sprawca zostanie oddany pod dozór – po odpowiednim postanowieniu sądu lub prokuratora.
– Dziś są w tej sprawie kontrowersje – tłumaczy „Rz” prokurator Tomasz Szafrański z Ministerstwa Sprawiedliwości. – Jedni uważają, że przepis o dozorze, mówiąc o „innych ograniczeniach swobody”, dopuszcza stosowanie takich zakazów, a inni, że nie mieszczą się one w tym pojęciu.