Auto to nie jest miejsce publiczne

Straż miejska nie może interweniować w sprawie „zaśmiecania” aut kierowców

Publikacja: 04.09.2010 07:28

Auto to nie jest miejsce publiczne

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Ilość ulotek wkładanych za wycieraczki aut rośnie z dnia na dzień. Przedsiębiorcy, firmy, prowadzący punkty usługowe znaleźli doskonały i niemal darmowy sposób na reklamę. Dla niejednego studenta ich rozprowadzanie to jedyne źródło dochodu. W zależności od branży zleceniodawcy za kilka tysięcy ulotek zarobić można 200 – 700 zł.

Kierowcy są oburzeni.

– Wystarczy zostawić auto w centrum miasta na kilkanaście minut i plik kolorowych reklam już jest za wycieraczką – żalą się do strażników miejskich.

Ci jednak są bezradni. Dlaczego?

Zgodnie z art. 63a § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=345477]kodeksu wykroczeń[/link] mandatem, pouczeniem lub skierowaniem wniosku do sądu może zostać ukarany ten, kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenia, plakaty, afisze, apele, ulotki, napisy lub rysunki, albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem.

– Samochód nie jest miejscem publicznym, więc nie ma możliwości zastosowania tego przepisu do osoby zostawiającej ulotki za wycieraczkami zaparkowanych na ulicy pojazdów – mówi „Rz” Jolanta Borysewicz z biura prasowego Straży Miejskiej m. st. Warszawy.

A jeśli są one wątpliwe obyczajowo i mają zachęcać do odwiedzin w agencjach towarzyskich i innych podobnych miejscach? Też są bezkarne?

Wygląda na to, że tak.

– Do takiej osoby nie można również zastosować art. 141 kodeksu wykroczeń, który przewiduje odpowiedzialność za umieszczenie w miejscu publicznym nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku, gdyż w tym wypadku samochód także nie jest miejscem publicznym (chodzi tutaj o ulotki agencji towarzyskich).

Zupełnie inaczej jest, kiedy problem dotyczy słupów, latarni i sygnalizatorów świetlnych. Naklejanie reklam i ulotek właśnie w takich miejscach jest już karane. Do takich sytuacji zastosowanie ma właśnie art. 63a kodeksu wykroczeń. Za czyn taki grozi ograniczenie wolności albo grzywna.

Przepis ten przewiduje także, że w razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia – ulotek, reklamówek, plakatów – oraz nawiązkę w wysokości do 1,5 tys. zł lub obowiązek przywrócenia stanu poprzedniego.

Podobnie jest z ulotkami o gorszącej treści. Za wykroczenie takie grozi ograniczenie wolności, grzywna do 1,5 tys. zł albo nagana.

Ilość ulotek wkładanych za wycieraczki aut rośnie z dnia na dzień. Przedsiębiorcy, firmy, prowadzący punkty usługowe znaleźli doskonały i niemal darmowy sposób na reklamę. Dla niejednego studenta ich rozprowadzanie to jedyne źródło dochodu. W zależności od branży zleceniodawcy za kilka tysięcy ulotek zarobić można 200 – 700 zł.

Kierowcy są oburzeni.

Pozostało 84% artykułu
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego