Według danych Komendy Głównej Policji obecnie chronionych (objętych specjalnym programem) jest 98 świadków koronnych oraz ponad 100 osób im najbliższych. Jednym z nich jest świadek, który właśnie obciążył Igora Ł., „Patyka", w sprawie zabójstwa generała Marka Papały.
Sypią, by żyć na wolności
Zasada jest prosta: świadek zdradza kompanów i umożliwia ich skazanie, a państwo darowuje mu karę. Coraz głośniej słychać jednak, że instytucja jest mało opłacalna, świadkowie koronni zawodzą, kilku wróciło nawet do więzienia.
Kryminolog Zbigniew Rau broni jednak instytucji świadka koronnego. – Na samym początku tej instytucji rzeczywiście nadużywano – ocenia. Teraz, jego zdaniem, to się jednak zmieniło. Na dowód podaje, że rocznie przybywa zaledwie od sześciu do ośmiu nowych skruszonych.
– Bywają decyzje nietrafne – przyznaje – ale powrót do przestępstwa w tej grupie wynosi zaledwie 20 proc. A wśród wszystkich skazanych za udział w grupach przestępczych aż 80 proc.
Wskazuje też na jeszcze jeden ważny aspekt – świadek rozbija solidarność przestępców, a tylko w taki sposób ściganie tych najpoważniejszych może się udać.