Rz: Ostatnie zajścia na gdyńskiej plaży pomiędzy meksykańskimi marynarzami a polskimi pseudokibicami sprawiły, iż posypały się zapowiedzi zaostrzenia kar dla nich. Czy nasze prawo w tych sprawach jest dziś łagodne?
Wiesław Pływaczewski
: Jest surowe i jeśli już cokolwiek szwankuje, to nie litera prawa, ale jego stosowanie. Nie jestem zwolennikiem represji, choć mam świadomość, że taka musi istnieć. Sama w sobie cudów nie przyniesie. Potrzebne są działania długofalowe – począwszy od szkoły poprzez społeczność lokalną, media, kościoły itd.
Czyli uważa pan, że przepisów zaostrzać nie trzeba?
Trzeba przede wszystkim poprawić praktykę. Nie chcę powiedzieć, że sądy są złe, bo wydają łagodne wyroki, czy prokuratorzy nie do końca profesjonalni, bo umarzają sprawy, których umarzać nie powinni. Przestępczość stadionowa, która coraz częściej przeradza się w okołostadionową, jest zorganizowana, grupowa, zawodowa. W dodatku powiązana najczęściej z narkotykową.