Jednym z przykładów takiej sprawy jest kobieta, która podnosiła, iż w okresie pół roku jej mąż był pięciokrotnie transportowany do różnych jednostek penitencjarnych. Częste zmiany miejsca pobytu skazanego oraz obecne miejsce odbywania kary, znacznie oddalone od miejsca zamieszkania najbliższych, spowodowało poważne utrudnienia w utrzymywaniu regularnych kontaktów z rodziną. W dodatku jej mąż jest ojcem trójki małoletnich dzieci: jedno z nich jest niepełnosprawne, drugie zaś chore chronicznie.
W innej sprawie, ojcu 2-letniego dziecka siedmiokrotnie odmówiono przetransportowania do zakładów karnych położonych bliżej miejsca zamieszkania ze względu na brak w nich wolnych miejsc. Odpowiedziano mu również, iż może utrzymywać z rodziną kontakt telefoniczny, listowny oraz poprzez paczki, co w przypadku małego dziecka wydaje się być niemożliwym do wykonania.
Do takiego stanu rzeczy przyczyniła się nowelizacja kodeksu karnego wykonawczego, która usunęła z art. 100 & 1 k.k.w. sformułowanie, iż skazany odbywa karę w zakładzie karnym położonym, w miarę możliwości, najbliżej jego miejsca zamieszkania. Wprowadzono jedynie dopuszczalność przeniesienia go do innego właściwego zakładu karnego, m.in. w przypadku ważnych względów rodzinnych. Miało to wpłynąć na bardziej racjonalne i uzasadnione względami resocjalizacyjnymi podejmowanie decyzji transportowych w przypadku rozpatrywania kolejnych próśb skazanych o zmianę jednostki penitencjarnej.
Tymczasem w przekonaniu Rzecznika Praw Obywatelskich aktualna praktyka i weryfikowanie wyłącznie „na dany dzień" zaludnienia zakładu karnego, o przetransportowanie do którego osadzony zabiega, jest niewłaściwa. – Stan zaludnienia każdej jednostki penitencjarnej stale się zmienia i osadzony musiałby składać prośby o przetransportowanie każdego dnia, aby mieć możliwość uchwycenia momentu, gdy zwolni się miejsce w konkretnym zakładzie karnym – podnosi prof. Irena Lipowicz. Jej zdaniem, lista osób oczekujących na przetransportowanie pozwoliłaby uniknąć tego rodzaju sytuacji i sprzyjałaby respektowaniu prawa osadzonych do utrzymywania kontaktów z rodziną.
Tego postulatu nie uwzględnił jednak Dyrektor Generalny Służby Więziennej, który stoi na stanowisku, że aktualnie obowiązujący system kierowania do konkretnych jednostek sprawdził się w praktyce i nie powinien być zmieniany. Tymczasem RPO zauważa, że wyizolowanie skazanego z jego rodziny może stanowić istotny czynnik sprzyjający powrotowi do przestępstwa. Ponadto dla osób starszych, niezamożnych albo rodzin z małymi dziećmi, konieczność odbywania dalekich i kosztownych podróży, znacząco ogranicza, a niekiedy wręcz wyklucza, dotarcie do zakładu karnego znacznie oddalonego od miejsca zamieszkania rodziny, w celu spotkania się z osobą pozbawioną wolności.