Od razu wyrażę swoje zdanie: widzę same pozytywy tego serialu !
Tysiące ludzi trafia każdego roku do więzienia, tysiące nie trafia - choć powinno, nie brak wyroków surowych, a pewnie jeszcze więcej zbyt łagodnych, i nikt, no prawie nikt - poza zainteresowanymi - się nimi nie interesuje - Ikonowicz jest wyjątkiem. To jego sukces.
Jego sprawa jest wyjątkowa. Choć trudno do końca pojąć to zachowanie, bez większego ryzyka, i bez obrazy dla pana Ikonowicza, można rzec, że jest nieco zwariowanym człowiekiem, średnio zaadaptowanym do formalizmów sądowych procedur. To jego niedopasowanie pokazuje nam jednak, jak ten formalizm jest mało ludzki i jak jest nieefektywny.
Sprawa Ikonowicza podzieliła jej obserwatorów na dwa obozy: Pierwszy, jak grupa opozycjonistów z okresu PRL, apelowała do prezydenta Komorowskiego, by ułaskawił Ikonowicza, gdyż kara nie ma najmniejszego sensu, wręcz to hańba, by tej rangi postać siedziała w więzieniu wolnej Polski.
Druga grupa, nazwijmy ją rygorystów - argumentuje, jak sędzia Joanna Włoch z Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów (który negatywnie zaopiniował wniosek o ułaskawienie Ikonowicza), że ignorował on wyrok skazujący, a wobec prawa wszyscy są równi. Przypomnijmy, że w 2000 r. Ikonowicz, jako poseł brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi, za co, a konkretnie za udział w pobiciu właściciela domu, został skazany na 6 miesięcy ograniczenia wolności. Nie złożył jednak apelacji od wyroku I instancji, a później, mimo, że na jego wniosek zamieniono mu tę karę na grzywnę, nie zapłacił jej. Stąd kolejna jej zmiana - na 90 dni aresztu, a ponieważ nie stawił się na wezwanie do więzienia, został doprowadzony przez policję.