Reklama

Zniesławienie: e-mail z pretensjami do byłej żony bez kary

Wywołanie i kierowanie przez byłych partnerów na tle istniejących konfliktów rodzinno-majątkowych różnego rodzaju pretensji i zarzutów jest działaniem dość typowym i powszechnym – zauważył w wyroku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa.

Aktualizacja: 08.11.2014 16:07 Publikacja: 08.11.2014 10:00

Zniesławienie: e-mail z pretensjami do byłej żony bez kary

Foto: www.sxc.hu

Trzeba uważać na to, co się pisze w mailu. Zwłaszcza jeśli adresatem jest adwokat byłej żony. Przekonał się o tym Radosław P., który po rozwodzie z Anną N. (imiona fikcyjne) wysłał do jej pełnomocnika dwie wiadomości e-mail. Pisał w nich, iż jego była małżonka doprowadziła do choroby ich syna. Mężczyzna co prawda nie poniósł kary za zniesławienie, ale musiał odpowiadać karnie przed sądem.

Małżonkowie rozwiedli się w marcu 2012 roku. W tym momencie wygasło pełnomocnictwo adwokata Anny N., ale nadal w imieniu kobiety prowadził z jej byłym mężem negocjacje dotyczące podziału majątku. W mailach, które do niego trafiły Radosław P. stwierdził, że „ma dosyć znęcania się Pani A.N. na jego synem". Pisał też, że jego była żona od kilku miesięcy trzyma ich syna w nocy zamkniętego w pokoju na klucz. W pokoju nie ma wentylacji i gdzie w nocy jest bardzo gorąco i sucho, a czego skutkiem jest przewlekła choroba ich syna.

Treść maili wywoła u adwokata wzburzenie i poruszenie. Dotknięta ich treścią poczuła się także Anna M., która wystąpiła na drogę sądową, oskarżając byłego męża o zniesławienie. Przed sądem tłumaczyła, że syn nigdy nie był sam w pokoju zamkniętym na klucz, a zamykała się wraz z dzieckiem z obawy o bezpieczeństwo, a dokładniej przed ewentualnym wtargnięciem do pokoju ojca. Dodała, że w ten sposób wyeliminowała zagrożenia, jakie stwarzać miał były mąż swoich zachowaniem w stosunku do nich obojga.

Radosław P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Potwierdził fakt wysłania dwóch wiadomości, argumentując, że opisane w nich twierdzenia są prawdziwe. W jego ocenie warunki w jakich przebywa jego syn stanowią zagrożenie dla zdrowia i prawidłowego rozwoju chłopca. Mężczyzna przyznał, że w momencie wysyłania maili były wzburzony sytuacją i dlatego skierował takie wypowiedzi o zabarwieniu emocjonalnym. Jego zdaniem była żona poprzez zamykanie syna w pokoju chciała sprawić mu przykrość i uzewnętrznić jego rzekome znęcenie się nad dzieckiem.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa (sygn. akt XIV K 97/13) uznał, że opisane zachowanie Radosława P. cechuje znikoma stopień społecznej szkodliwości i dlatego umorzył postępowanie.

Reklama
Reklama

W uzasadnieniu sąd przyznał, iż zarzucanie komukolwiek niedostatecznej opieki nad dzieckiem, a w szczególności działanie na jego szkodę skutkuje, że traci ona zaufanie osób, iż ma niezbędne warunki i jest w stanie w sposób prawidłowy i rzetelny wykonywać swoje obowiązki związane z wychowaniem dziecka.

Mimo tego, zdaniem sądu, kierując się obiektywizmem i racjonalnością przy ocenie przesłanek społecznej szkodliwości czynu w odniesieniu do realiów opisywanej sprawy uznać należało znikomą społeczną szkodliwość czynów popełnionych przez oskarżonego.

Po pierwsze, sąd stwierdził znacznie ograniczony krąg adresatów wysyłanych wiadomości – ich odbiorcą była tylko jedna osoba, która dodatkowo, z racji pełnionego zawodu, była zobowiązana do zachowania powziętych treści w tajemnicy. Ponadto pomawiające sformułowania zostały użyte w sytuacji konfliktu rodzinnego i w dość szczególnych okolicznościach, tj. konfliktu na tle majątkowym oraz opieki nad dzieckiem. – Użyte zwroty nie były wulgarne a co więcej, miały na celu zwrócenie uwagi i podkreślenie pewnych zjawisk związanych ze sposobem opieki nad dzieckiem (...) nosiły w sobie element nie tyle celowego obrażenia byłej żony i naruszenia jej dóbr osobistych, a raczej ich główną motywacją była troska o dobro dziecka – stwierdził sąd.

Dalej sąd zwrócił uwagę, że wywoływanie i kierowanie przez byłych partnerów na tle istniejących konfliktów rodzinno-majątkowych różnego rodzaju pretensji i zarzutów jest działaniem dość typowym i powszechnym, przy czym agresja i ciężar tych zarzutów najczęściej w bardzo znacznym stopniu przekracza opisaną sytuację. – Gdyby za każdym razem, w tego typu sprawach strony oskarżały się o zniesławienie a sąd niejako automatycznie skazywałaby, dość szybko doszłoby do sytuacji, że większości rozwodów towarzyszyłby również wyroki karne skazujące za czyny z art. 212 kk – podsumował sąd.

Trzeba uważać na to, co się pisze w mailu. Zwłaszcza jeśli adresatem jest adwokat byłej żony. Przekonał się o tym Radosław P., który po rozwodzie z Anną N. (imiona fikcyjne) wysłał do jej pełnomocnika dwie wiadomości e-mail. Pisał w nich, iż jego była małżonka doprowadziła do choroby ich syna. Mężczyzna co prawda nie poniósł kary za zniesławienie, ale musiał odpowiadać karnie przed sądem.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Samorząd i administracja
Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"
Prawo w Polsce
Czy można zagrodzić jezioro? Wody Polskie wyjaśniają
Prawo dla Ciebie
Zamieszanie z hybrydowym manicure. Klienci zestresowani. Eksperci wyjaśniają
Za granicą
Ryanair nie poleci do Hiszpanii? Szykuje się strajk pracowników. Jest stanowisko przewoźnika
Prawo drogowe
Będzie podwyżka opłat za badania techniczne aut. Wiceminister podał kwotę
Reklama
Reklama