Potwierdziły się obawy sędziów i prokuratorów: nowy kontradyktoryjny proces karny, obowiązujący od 1 lipca, zamiast przyspieszyć procesy, znacznie je wydłuży.
Powód? Sądy nie mają szansy przeprowadzić zaplanowanych na lipiec rozpraw. Wszystko przez to, że pokrzywdzonych i oskarżonych trzeba pouczyć o ich prawach i obowiązkach. To nowy wymóg. Problem w tym, że oskarżeni pouczeni o prawie do obrońcy najczęściej żądają, by im go przyznać. Sąd musi więc odroczyć proces, by adwokata czy radcę prawnego wyznaczyć.
Są też sprawy, w których obecność oskarżonego nie jest obowiązkowa. Nie ma go wtedy jak pouczyć o przysługujących mu prawach. I znowu: sędzia musi odroczyć proces do czasu uzyskania oświadczenia o zapoznaniu się z pouczeniem.
Wszystko to powoduje, że setki spraw, zamiast iść do przodu, stoją w miejscu. Kolejne terminy najczęściej wyznaczane są dopiero na jesień. To zaś oznacza, że każdy pojedynczy proces będzie trwał kilka miesięcy dłużej.
W dwóch szczecińskich sądach rejonowych tylko w ciągu pierwszych dwóch tygodni lipca odroczono 35 spraw, w okręgu warszawskim aż 89, w Katowicach – 32. Podobnie jest w sądach poznańskich.