W tym tygodniu Komitet Stały Rady Ministrów zajmie się projektem nowelizacji kodeksu karnego zmieniającym przepisy o przepadku pojazdu. Jak pan go ocenia?
Nie mam wątpliwości, że zaproponowane w projekcie MS rozwiązania dotyczące przepadku pojazdu mechanicznego są zdecydowanie lepsze od tych, z którymi mamy do czynienia obecnie. Szkoda tylko, że projekt ten wciąż jest na stosunkowo wczesnym etapie prac legislacyjnych, bo to oznacza, że jeszcze przez pewien, bliżej nieokreślony czas będą stosowane przepisy obecne, a te przecież – o czym nieraz była już mowa – są rażąco wadliwe i mogą prowadzić do niesprawiedliwych rozstrzygnięć. Byłoby optymalnie, gdyby poprzez szybkie zmiany legislacyjne zapobieżono wejściu w życie tych przepisów, na co była realna szansa. Tak się niestety nie stało i pozostaje mieć tylko nadzieję, że problem niesprawiedliwych rozstrzygnięć uda się w praktyce rozwiązać na gruncie art. 4 § 1 k.k. przez stosowanie nowej ustawy. Najważniejsza zmiana polega na rezygnacji z obowiązkowego stosowania omawianego środka i pozostawieniu decyzji o jego zastosowaniu do decyzji sądu. Całkowita rezygnacja z obligatoryjnego orzekania przepadku pojazdu jest głównym walorem projektu. Co prawda w obecnym stanie prawnym obligatoryjność stosowania tego środka została ograniczona w porównaniu z pierwotnymi założeniami, ale wygenerowało to chaotyczny i niespójny stan prawny. Najważniejsze jest jednak to, że fakultatywność orzekania środków reakcji karnej, w tym przepadku pojazdu, najpełniej realizuje konstytucyjny standard swobody orzeczniczej sądu. Obligatoryjność ze standardem tym koliduje, bo narzuca sądowi pewien automatyzm oraz stoi na przeszkodzie sprawiedliwemu i zindywidualizowanemu rozpatrzeniu sprawy.