Od czwartku, 1 czerwca, obowiązują surowsze kary dla kierowców łamiących przepisy drogowe. Policja nie przewiduje taryfy ulgowej dla tych, którzy powoływać się będą na nieznajomość przepisów – dowiedziała się „Rzeczpospolita" w Komendzie Głównej Policji.
Trudniej uciec przed wyrokiem
Co się zmienia? Pijany lub odurzony narkotykami sprawca śmiertelnego lub tragicznego w skutkach wypadku może trafić do więzienia na minimum dwa lata. Nie może liczyć na zawieszenie kary. Dużo trudniej będzie też uciec przed sprawiedliwością. Policja, prokuratura i sądy będą miały więcej czasu na prawomocne zakończenie sprawy. W sprawach, w których wszczęto postępowanie, do przedawnienia dojdzie dopiero po trzech latach od popełnienia czynu.
Surowiej niż dziś traktowani będą kierowcy, którzy wsiądą za kierownicę, mimo że zabrano im prawo jazdy decyzją administracyjną. Chodzi o tych, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość o 50 km/h i więcej. Grozić im będzie do dwóch lat więzienia, obowiązkowo stracą też (przed sądem) dokument na czas od roku do 15 lat. Jeśli złamią sądowy zakaz, kara będzie surowsza – do pięciu lat więzienia.
Lepiej nie uciekać
Kierowca, który świadomie zmusi policję do pościgu i nie zatrzyma się pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych z radiowozu, popełnia przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia. W takiej sytuacji sąd obligatoryjnie zakaże mu też prowadzenia pojazdów.
Takich kierowców wcale nie jest mało. Z analizy statystyk wynika, że kierowcy coraz częściej ignorują drogówkę i nie zatrzymują się do kontroli. Dowód? W 2013 r. policja wszczęła 17 tys. takich spraw, w 2014 r. blisko 20 tys., w 2015 r. 24 tys., a w 2016 r. (do czerwca) prawie 15 tys.